 |
Wieczorem, kiedy zasypiam - to tęsknię. Dlaczego nie możesz być moją kołdrą, moją poduszką. Marznę w nocy. Potrzeba mi Twojego oddechu na moim karku, Twojej ręki na moich plecach. To nie jest tak, że ja sobie nie radzę - wieczory są tylko zbyt ciche, myśli zbyt rozbiegane. I to nie tak, że jestem nieszczęśliwa - tylko jestem spokojna, tym pełnym rozczarowania spokojem, który wie, że jeszcze nie tym razem pocałujesz mnie na dobranoc.
|
|
 |
wszyscy napiszą. tylko nie on.
|
|
 |
Bądź bardzo obok
, dobrze?
|
|
 |
Jak zawsze w mojej głowie, siedzisz od samego rana, naturalnie i tak po swojemu, prawie jakbyś był u siebie.
|
|
 |
Ile szczęśliwych myśli zostaje zaduszonych pod kołdrą, kiedy się samotnie śpi w swoim łóżku, i ile nieszczęsnych snów się nią ogrzewa.
|
|
 |
możesz próbować najmocniej, zrobić co się da i powiedzieć, co się da, ale czasem ludzie po prostu nie wracają. już wiesz?
|
|
 |
Nie ma sprawy. Też będę Cie miała w dupie.
|
|
 |
Od kiedy to niby nasze szczęście zależy od facetów kurwa? -.-
|
|
 |
No przecież nie napiszę Ci: "hej, smutno mi bez Ciebie strasznie"
|
|
 |
Widząc ich razem za rękę zadaje pytanie Bogu dlaczego mi to robi.
|
|
 |
oczywiście, że nic nie musisz -"nic na siłę", ale mógłbyś trochę chcieć.
|
|
 |
Spokojnie, rań mnie ile wlezie. Gówno mnie to obchodzi. Ja już i tak nie mam czym płakać
|
|
|
|