 |
leżeli wtuleni w siebie. czuł jej ciepły oddech na swojej szyi i przyśpieszone bicie serca. czas się zatrzymał, kiedy sekundy stawały się jakby wiecznością, a Ona wciąż była przy nim. nadal się uśmiechając, palcem delikatnie przejeżdżała wzdłuż Jego klatki piersiowej. stał się dla Niej wszystkim, był kluczem do jej serca, jedynym jaki istniał na świecie. tulił Ją z całych sił i pragnął już nigdy nie puszczać, chciał zatrzymać tą chwilę, tak jak aparat uwiecznia najpiękniejsze momenty życia, na prostych fotografiach. jak tlen dla życia, dla Niej On był koniecznością, a Ona dla Niego wszystkim tym co niezbędne, była Jego oknem na świat, a ich miłość nadawała światu koloru. / endoftime & kolekcjonerr.
|
|
 |
a bez Niego? wszystko inne traci na znaczeniu, staje się jakby nieistotne dla życia, znikome dla umysłu i wręcz niedostrzegalne, dla wciąż ledwo słyszalnych, uderzeń serca. / endoftime.
|
|
 |
Zacznij uciekać raz, a będziesz uciekać już zawsze.
|
|
 |
Było mu przykro, na pewno. Przecież widziałam ten smutek. Pewnie czuł się też samotny, ale mnie to nic nie obchodziło. W tym momencie był mi zupełnie obojętny. Znaczył mniej niż odrobina trucizny czy ciało obce w ranie. Jeśli ludzie nie potrafią poradzić sobie z samotnością, nie mają wyboru, muszą umrzeć. Dotarło to do mnie, kiedy pierwszy raz poważnie rozważałam zrobienie sobie krzywdy. Mogłam być i pokonać tę podstępną kurwę, albo dać się jej wciągnąć w ciemność, by potem stoczyć się wprost na wycelowane do góry ostrza i wydać ostatni krzyk bólu w życiu. Bólu noża wbijanego w plecy.
|
|
 |
Miasteczko w jakim przyszło mi egzystować i młodzieżowe ścierwo o zwężonych horyzontach bardzo poważnie nadwyrężają mój z natury przyjazny i prospołeczny charakter. Związane niteczką (niczym Szynka Babuni z pobliskiego mięsnego) umysły moich kolegów i koleżanek sprawiają wrażenie cofniętych o przynajmniej 8 lat. Jedyne, do czego są zdolne to wyśmiewanie wszystkiego i wszystkich. Nikt nie jest tak kul jak oni. No, chyba że założy sobie fotoblogaska i będzie codziennie robił swoją luszczaną zdjęcia swojej wymalowanej mordy z każdej strony. Ewentualnie posiada Vansy albo Conversy. No i obowiązkowo musi się nabijać ze wszystkiego, co w jego ograniczonej główce funkcjonuje jako dziffne. Boże, widzisz a nie grzmisz!
|
|
 |
Sprawiła sobie pancerz z wielkich słów, a wymawiała je tak, jakby zaczynały się z wielkiej litery: Dyscyplina, Poczucie Odpowiedzialności, Obowiązek, Cel, Ambicja. Nie robiła nic by stała się tymi słowami. Ona tylko żyła ich zapachem, czuła oddech tych słów na karku ale nie potrafiła się odwrócić i złapać ich w ręce. Gadanie, gadanie, gadanie.
|
|
 |
Czasami wszystko jest wynikiem zwyczajnej chemii, czegoś nieokreślonego w powietrzu; jedno banalne wydarzenie wprawia w ruch ciała, które od dawna tkwiły w stanie inercji. Jeden gest pociąga za sobą nagłe, nieodwracalne zmiany. Alchemia dla laika. Magia dnia powszedniego.
|
|
 |
Być obojętnym. Bez duszy i serca. Obojętnie się budzić i z taką samą wyuzdaną obojętnością zasypiać. Nosić ja w sercu, jednocześnie serca nie posiadając. Taka abstrakcja. Nikogo nie całować. Nikomu nie pozwalać się kochać. Tylko oddychać i trwać. Już nie szokować. Po co? Nie zastanawiać się czy jestem złą czy dobrą córeczką. Zobojętnić się maksymalnie. Niczym strzęp obłoku, który w końcu zniknie w atmosferze. Kogo to obchodzi?
|
|
 |
kochaj mnie, aż wysiądzie ci serce. |africa
|
|
 |
kocham cię. kocham cię i to mnie zabija. |skins
|
|
 |
|
zakochujesz się raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty. a z każdym razem twoja miłość do kogoś jest biliony razy większa niż do poprzedniej osoby. biliony razy serce szybciej Ci bije. biliony razy więcej cierpisz. biliony razy więcej boli miłość, która wypływa Ci z wnętrza ciała. wylewasz biliony więcej litrów łez. biliony razy więcej potrzebujesz czasu, by na nowo się zakochać. znajome?
|
|
|
|