 |
Jego oczy paraliżują moje zmysły.
|
|
 |
Wiele razy zmieszałeś ją z błotem, mimo, że miała rację. Chociaż cię kocha, raniłeś ją każdego dnia. Lałeś na jej opinię. Koledzy byli dla ciebie dużo większym autorytetem niż ona. Zawalałeś wiele razy, ale serce nie pozwalało jej nie dać ci kolejnej szansy. Dbała o ciebie, jak mogła. Czasem nawet nie pokazywała po sobie, ile wysiłku ją to kosztuje. Płakała przez ciebie po nocach, a ty myślałeś, że jest szczęśliwa. Tak, to ta osoba, którą nazywasz "swoją starą".
|
|
 |
Nienawidziłam satysfakcji, którą miał,
gdy na jego widok nisko spuszczałam wzrok.
Nienawidziłam, jak wywoływał we mnie zazdrość,
kiedy dumnie maszerował z kolejną zdobyczą przed moimi oczami
i jak rozpalał we mnie miłość, gdy się uśmiechał.
Nienawidziłam tego, że wciąż go kochałam.
|
|
 |
Dziś, w chłodny wieczór, schowam się pod Twoją bluzę, a Ty uspokoisz mój oddech. Będę dla Ciebie najważniejsza, niezbędna, niepowtarzalna.
|
|
 |
dziwnie tak kiedy na nikim Ci nie zależy.
nie czekasz na żadną wiadomość. nie myślisz o nikim przed snem.
nie czujesz strachu, ze ktoś zniknie.
dziwnie.
bezpiecznie.
pusto.
nie jestem jednak pewna czy to poczucie bezpieczeństwa mi się podoba.
|
|
 |
Kocham całować czubek jego nosa i uśmiecham się za każdym razem, gdy szykuję mu śniadanie. Uwielbiam smak każdego kawałka jego ciała i światło księżyca odbijające się na nim, gdy leży w negliżu. Jego zapach rozpoznam wszędzie, bo pachnie mną, a ja pachnę nim. Należymy do siebie.
|
|
 |
Pozwól mi raz ostatni dotknąć Twojej delikatnej skóry muśniętej wiosennym słońcem. Pozwól mi poczuć przeszywające całe ciało dreszcze gdy Cię całuję. Pozwól roztopić się w Twoich ramionach i poczuć że znów jesteś mój... raz ostatni.
|
|
 |
Nie chcę, abyś był we mnie szalenie zakochany. Zakochanie to nie miłość. Chcę, abyś mnie kochał - czasem rozsądnie, czasem spontanicznie, nie rzucił dla mnie świata, ale się tym światem dzielił. Nie mów, że mnie nie zostawisz, nie kocha się słowami. Po prostu mnie nie zostawiaj i nie mów nic.
|
|
 |
Lubiła siadać wieczorami na zimnych betonowych schodkach, otwierać swój brudnopis i patrzeć się w puste kartki. Patrzała na nie bo wiedziała, że kiedyś napisze tu o swojej miłości, o przyjaciołach, którzy jej nigdy nie opuścili, lecz zawsze kończyło się na tym samym. Zamykała zeszyt i wracała samotnie do domu. To były tylko plany.
|
|
 |
Lubiła kiedy chodzili razem do kina, kiedy palili na współe jednego papierosa, kiedy przesiadywali na ławce wieczorami, kiedy szeptał jej do ucha " Kocham Cię " , kiedy łaskotał ją po szyi, wiedział że to ją doprowadzało do nieopanowego śmiechu, kochała kiedy przychodził i mówił " jestem" , uwielbiała kiedy cicho wstawał by jej przypadkiem nie obudzić. Ahhh, jak te sny potrafią człowieka ucieszyć, a jednocześnie zdołować.
|
|
 |
Chciałabym robić dwie zamiast jednej kawy o poranku. Po przebudzeniu ubierać Twoja koszulę, zamiast mojego za dużego swetra. Ogrzewać się w Twoich ramionach, zamiast pod kocem.
|
|
|
|