 |
"Staram się nie myśleć o tobie za dużo. Bo myśl o tobie powoduje wylewanie bezsensownych łez i wyobrażanie sobie czegoś co nie ma prawa zaistnieć"
|
|
 |
boję się uczucia , który towarzyszy mi za każdym razem , gdy cię mijam .
|
|
 |
"Kiedy było mi bardzo źle , starałam się ukoić ból spoglądając na Ciebie ukradkiem . Teraz też dokuczało mi niejasne, nieprzyjemne dla serca uczucie. Spojrzałam na Ciebie i wiedziałam , że mój poprzedni ból był niczym w porównaniu z tym który teraz przeżywałam widząc cię z nią. Byłeś moim lekiem uśmierzającym agonię. Teraz stałeś się egzekutorem.."
|
|
 |
"Życie to jedna wielka monotonia . Ciągła rutyna, te same troski, wiele niepewności. Wiesz dlaczego zakochałam się właśnie w Tobie? Bo ty to wszystko rozwiewałeś, życie przy Tobie stawało się ciekawsze, zwykła rozmowa była niemal sportem ekstremalnym. Kiedy znalazłeś sobie kogoś ciekawszego , moja egzystencja powróciła do starego rytmu, w którym mimo wielkich starań nie umiałam się odnaleźć.."
|
|
 |
"Gdybym miała poprosić Cię o jedną jedyną rzecz, poprosiłabym Cię , żebyś dla mnie skłamał. Żebyś powiedział , że mnie kochasz , że nie zostawisz. I choć wiedziałabym , że to tylko głupia gra , zapamiętałabym do końca życia Twoje miękkie " kocham Cię"."
|
|
 |
szłam przez park. czułam promienie słońca delikatnie, ogrzewające moją twarz. właśnie wtedy zobaczyłam dwójkę starszych ludzi, siedzących na jednej z ławek. przystanęłam. nie mogłam się napatrzeć. siedzieli obok siebie. mężczyzna obejmował kobietę, całując ją skromnie w czoło. oboje nucili jakąś starą piosenkę. mrużyli oczy przed słońcem, uśmiechając się do siebie nawzajem. coś niezwykle przepięknego. byli ze sobą, pomimo wieku. pomimo, że zdawali sobie sprawę, jak nie wiele zostało im życia, postanowili poświęcić je sobie nawzajem. wzajemne uczucie, wręcz od nich promieniowało, przyćmiewając słońce. w oku zakręciła mi się łezka. odchodząc postanowiłam, że za te parędziesiąt lat, też siądę na tej ławce. też z osobą która będzie przytulać mnie w ten sam nienaganny sposób. i będę równie szczęśliwa.
|
|
 |
niebezpiecznie zaczyna robić się wtedy, kiedy siedząc na dachu swojego domu, trzymasz w dłoni swojego ukochanego ipoda i władając słuchawki do uszu, odnosisz wrażenie, że każda z tych najbardziej dołujących piosenek jest o Tobie.
|
|
 |
to nic, że przy kolegach zgrywał twardziela bez uczuć. to nic, że zachowywał się jak brutal chory na znieczulicę. nie miało dla mnie znaczenia, że przy nich potrafił mnie jedynie klepnąć w tyłek, udając, że się nie znamy. najważniejsze, że kiedy byliśmy sam na sam, mówił o miłości. był najbardziej czułym i kochającym mężczyzną jakiego kiedykolwiek było mi spotkać. potrafił płakać, zarzekając się że jak potwornie kocha. całować, dając mi tym samym poczucie bezpieczeństwa. ważne było dla mnie to kim był naprawdę, a nie to kogo udawał.
|
|
 |
mam ochotę wybuchnąć niekontrolowanym śmiechem, kiedy wracam do domu i zaczynam analizować naszą relację. mijamy się pochłaniając się nawzajem wzorkiem. stając przed sobą, odwracamy spojrzenia kiedy tylko się spotkają. nie rozmawiamy ze sobą. wymieniamy się tylko porozumiewawczymi sygnałami. dotykamy się z każdą nadającą się okazją. tylko po to, aby poczuć siebie nawzajem. żadne z nas nie chce przyznać się, że nam zależy. wiesz co jest najzabawniejsze? że oboje doskonale wiemy, jak cholernie siebie pragniemy. wiesz co jest najgorsze? że czas, kiedy moglibyśmy być nawzajem szczęśliwy marnujemy na jakieś tanie gierki ze strachu przed upokorzeniem.
|
|
 |
przyprowadziła Go do domu i przedstawiając swojej mamie, tryskała podekscytowaniem. przedstawiła Go, jako miłość swojego życia. jako ten najgłębszy wdech szczęścia.
|
|
|
|