 |
i choćbym miała zginąć na polu walki - wyszarpię niebu szczęście.
|
|
 |
. Zrobiłam jeszcze parę zdjęć , ale już bez tego uczucia podniecenia , tego zadowolenia z dobrego ujęcia. Po raz kolejny dzisiejszego dnia popłynęły łzy. To były ostatki. Była to moja niema obietnica , że nie będę już płakać nad przeszłością. Siedziałam tak i utwierdzałam się w swojej przysiędze.
|
|
 |
"Wystrugawszy wszystkie patyki, siedzieliśmy ramię w ramię i nuciliśmy nasze ulubione piosenki. Raz po raz padały oskarżenia o fałsz, raz pochwały jednej ze stron. Był to nasz rytuał odpędzania smutków. Na jakiś czas. "
|
|
 |
po raz kolejny obudziłam się w nocy z krzykiem , cała zalana łzami .przed oczami nadal miałam twój obraz mówiący " jesteś naiwna jeśli myślałaś,że to ma sens " te słowa zraniły mnie jak jeszcze żadne inne. podeszłam do okna wpatrując się w gwiazdy. noc zawsze działała na mnie kojąco. posiadała w sobie spokój, który ostatnio często był mi potrzebny. tylko tak mogłam na chwile zapomnieć o tym co było.
|
|
 |
to nie moja wina ,ze jest mi źle i chcę mi się płakać. widząc was razem, przytulających się dotarło do mnie ,ze nie mamy szans być razem . jesteś szczęśliwy z moją koleżanką i chyba to boli najbardziej. wolałabym ,żeby to była kompletnie mi obca osoba.
|
|
 |
nie jestem dzieckiem,co jednak nie znaczy,że nie będę płakać. czasami każdy tego potrzebuję a mój czas chyba właśnie nadszedł. nas nie ma i nie będzie. ostatnio te słowa często goszczą w mojej głowie. to one sprawiają ,że wszystko wokół traci sens.
|
|
 |
tylko on potrafił przy swoich kolegach pocałować mnie w czoło na pożegnanie i kazać być dzielną przez ten czas, kiedy nie będzie go ku mojego boku.
|
|
 |
nie dzwonił. nigdy do mnie nie dzwonił. kiedy tylko chciał mi coś powiedzieć od razu się u mnie pojawiał bądź prosił o spotkanie. twierdził, że skoro ma ze mną rozmawiać to woli tym samym napawać się moim widokiem. twierdził, że słyszane jego imię padające z moich ust, nie jest równie satysfakcjonujące jak patrzenie na te usta, podczas jego wymawiania.
|
|
 |
panicznie bałam się burzy. za oknem mojego pokoju rozpętało się istne piekło. niebo niemal się rozstępowało. zadzwoniłam do Niego. nie zdążyłam się nawet odezwać. wyszeptał do słuchawki ciche - 'jestem z Tobą, kochanie.' następnie przyłożył słuchawkę do swojej klatki piersiowej bo ewidentnie słyszałam bicie Jego serca. trzymając przy uchu telefon, nakryłam się kołdrą. strach jak ręką odjął.
|
|
 |
nie sztuką jest zdobyć mężczyznę. sztuką jest Go przy sobie zatrzymać. bez przymusu czy szantażu. z Jego osobistej woli.
|
|
|
|