|
'Starczylam Ci na miesiac, to chyba byl Twoj rekord..'
|
|
|
Jak uzbieram na czołg to macie przejebane!
|
|
|
Nie ogarniam tego swiata.
|
|
|
Teoretycznie miała na niego wyjebane, ale praktycznie to przegryzała wargi gdy ktoś wypowiedział jego imię.
|
|
|
Papierowe słońce, naklejone chmury i udawane szczęście.
|
|
|
Nie, nie założę szpilek. Naucz się pożądać mnie w trampkach. Inaczej nie mamy o czym rozmawiać.
|
|
|
` wbrew pozorom podoba mi się Twoje podejście do sprawy . też chciałabym mieć na to wszystko wyjebane . '
|
|
|
` jej każdy ruch, smak tych ust, kształtny biust. ♥
|
|
|
- Kurwa ! - Jak ładna to pozdrów :DD
|
|
|
Wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu.
|
|
|
siedziałam w parku z kilkoma kumplami, byliśmy już nieco nawaleni, odpalaliśmy kolejne szlugi. wtedy bez opór podszedłeś do nas i kucnąłeś przy mnie. złapałeś za nadgarstki. - kochanie, kochanie proszę Cię! co Ty robisz? - spojrzałam na Ciebie drwiącym spojrzeniem. - już Ci nie wystarczam. - syknęłam przez zęby. - nie rozumiem o czym mówisz. - odparł, jednak zauważyłam Jego wystraszone spojrzenie. - widziałam Cię z Nią. wiedziałeś, jak nienawidzę tej suki, no! - krzyknęłam, i dałam Ci w twarz. - ale to Ciebie kocham. - szepnąłeś, jakby nigdy nic. wtem głos zabrał jeden z kumpli. - stary, uważasz, że Ona da sobą pomiatać? że będzie z kimś kto wczoraj migdalił się z inną? spójrz na Nią. spójrz na Jej proporcje, biust, tyłek. każdy chciałby się z Nią pieprzyć, ale tylko Ty miałeś ten przywilej. - powiedział. zatkało mnie. na prawdę, nie wiedziałam co powiedzieć. - no i? - zapytałeś w końcu. - no i oficjalnie: właśnie straciłeś i ten przywilej, i tą lalę. mianowicie - szczęście, frajerze.
|
|
|
uwielbiam się z Tobą kłócić , chodzić w Twojej bluzie , zasypiać na ramieniu , bić bez powodu.. czuję się Twoją małą dziewczynką , bezpieczną i szczęśliwą .iii uwielbiam kiedy obdarzasz mnie tym swoim łobuzerskim uśmiechem.
|
|
|
|