| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | cześć, kocham Cię najbardziej na świecie, ogarniasz? ♥ / sweetworld |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | wyrzuciwszy z szafy wszystkie swoje ubrania, włożył je do torby podróżnej. dołożył kilka kosmetyków po czym zasunął bagaż. niewykluczone, że zanim wyszedł, pocałował mnie jeszcze w czoło lub policzek, może życzył mi powodzenia, dobrej nocy albo czegokolwiek innego. chyba zahaczył jeszcze o kuchnię, bo rano na stole leżał pęk Jego kluczy, a herbata w kubku była dopita. zostawił kilka swoich płyt, parę książek, skarpetki i spodnie w koszu na pranie oraz wspomnienia, masę wspomnień, których nie mogę udźwignąć. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | to niesprawiedliwe. nie fair jest to, że pojawia się z dnia na dzień, zabiera mi serce, zapewnia, że się nim zaopiekuje, po czym wyjeżdża. nie w porządku jest wiadomość, którą dostaje niedługo po tym o odnalezieniu mojego serca - porzuconego, całego poharatanego, które ja na nowo muszę zaszczepić sobie w klatce piersiowej, tak chore. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | ten układ był tak oczywisty - każdy ruch, którego się dopuszczaliśmy służył zaledwie produktywności przyjemności. tylko, że te pocałunki zaczęły mieszać nam w sercach, a każde kolejne wymienione wyznanie, na przemian staczało nas ku przegranej, kiedy w końcu musieliśmy przyznać, że uczucie wzięło górę nad rozsądkiem. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | przestałam myśleć o tym, że może powinnam iść spać, powinnam coś zjeść, nawet jeśli miałoby to się równać jednej kromce chleba dziennie, powinnam zacząć coś mówić, kontaktować się z ludźmi, nie zrywać wszelkich związków z cywilizacją. głównym celem jaki sobie obrałam było wyciągnięcie Cię z kłopotów, które okazało się znacznie trudniejsze niż początkowo przypuszczałam i które na dobre uwikłało mnie w Twoim świecie. w świecie przed którym kiedyś mnie ostrzegałeś, gdzie słownik nie obejmował definicji słowa "uczucie", a ludzi ledwie je pamiętających, jedynie brzydziło. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | - Pojechałem wczoraj w trasę, dojechałem, poszedłem spotkać się z Natalią, a że było ciepło, zostawiłem bluzę na rowerze. Przychodzę, ktoś zajebał moją najlepszą bluzę! Jasny chuj! Zamiast wziąć rower za 1600zł, to zabrali bluzę... i mi zimno było. Potem jechałem do domu i jakieś 10km od celu, przebiła mi się dętka i musiał po mnie przyjechać... pijany ojciec, bo bym z buta leciał. Zajebisty pech, nie? - Kto to Natalia? |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | w którymś momencie musiałam zaakceptować, że należy zmienić płytę, że już dawno na ekranie pojawiły się napisy i wygasła nawet końcowa muzyka. nie miało znaczenia, iż ten film, ta część, był moim ulubionym. ten rozdział życia - truskawki w bitej śmietanie, od której później kleiła się pościel, rozgrzany asfalt, litry gorącego kakao obalone przy wieczornych kminach na tarasie oblanym zachodem słońca i On - się skończył. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | przyzwyczaj się, że będę Cię pouczać, będę ciągłe wyskakiwać z mordą wyrzucając wszystkie te postępowania, których się dopuszczasz, a które wiem, że dobrze się nie skończą. będę łapać Cię za ramiona, potrząsać, błagając wręcz byś przemyślała ruch, który zamierzasz właśnie wykonać. za wszelką cenę będę usiłowała znaleźć rozwiązanie, by wyciągnąć Cię z każdego bagna w które ewentualnie się wpakujesz. nie jestem idealna i pomyślisz nieraz, iż Cię ograniczam - trudno. obiecuję Ci, że nigdy, gdy będę obok - a będę ciągle, non stop, wiesz o tym - nie pozwolę byś zmarnowała swoje życie. nieważne co Ci zagrozi: kanapka z przeterminowanym serem czy miłość. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | siedziała sama w pokoju. miała włączonego laptopa, na nim między innymi fejsa. odrabiała zadanie z makro. nagle usłyszała dźwięk wiadomości. napisała do niej wiadomość siostra D. potrzebowała  jej pomocy. pamiętała, że jak będzie mieć problemy z nauką matematyki to śmiało może do niej napisać, więc tak zrobiła. opisała swój problem, że potrzebuje pomocy przed sprawdzianem, który ma za dwa dni. ona odpisała jej, że nie ma problemu. siostra D spytała się gdzie moga się umówić na korki. zaproponowała swój dom. ona zmieszana odpisała, że jednak nie ma czasu w tym terminie, bo ma zajęcia do wieczora na studiach, bo panicznie boi się spotkania ze swoim byłym, a tym bardziej w jego domu. ; // dodała jej na końcu w wiadomości, że jeśli w jakimś innym terminie będzie potrzebowała pomocy niech śmiało jej pisze, ale niech jej da więcej czasu na podszkolenie ją. // n_e |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Czemu nie mamy daru patrzenia w przyszlość? Wszystko byłoby łatwiejsze. / loveandpeace |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | jeśli dam szansę nam, to zdobędę chwile szczęścia, lecz później znów będę cierpieć / loveandpeace |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Tak już w życiu jest. Spotykamy szczęście, żyjemy pełnią życia, cieszymy się i jesteśmy zadowoleni. Trwamy tak beztrosko, aż w końcu przychodzi moment po szczęściu, czyli ból jego straty  / loveandpeace |  |  |  |