| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nie lubię jak ktoś mnie chce zmienić, nie lubię jak ktoś mi rozkazuje. Lubię mieć wyjebane /kolorooowa |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | mam w dupie Ciebie i Twoje plotki na mój temat. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | zastanawia mnie jeden fakt, czemu na lekcji języka polskiego omawiamy poezje Mickiewicza i tych innych, a nie możemy omawiać no. tekstów polskich raperów, przecież to też poezja, powiedzialabym że czasami o wiele lepsza ;) / sweetworld. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | jestem dobę po operacji .. a jest kurwa źle. siedzę w domu oddalonym od szpitala o ponad 400km i kurwa zwijam się z bólu .. ;( // n_e |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | wzięłam tylko butelkę wódki schłodzonej w lodówce zostawiając go samego przy stole. patrzył w jeden punkt, z pustymi oczyma, wypalając nie wiem którą już fajkę. straciłam rachubę, podobnie jak w przypadku kolejek, które zaliczyłam po zamknięciu się w sypialni. siedziałam na tym samym łóżku na którym jeszcze ubiegłego wieczoru planowaliśmy jak to będzie wyglądało za kilka, kilkanaście lat, ze śmiechem wspominaliśmy o budowaniu domu i dwójce dzieci. tam, gdzie mówiliśmy o najważniejszych rzeczach i gdzie przeżywaliśmy najważniejsze chwile, tam, gdzie niespełna tydzień temu gościł inną, całą noc strzegąc ją przed nocnymi koszmarami. upijałam serce, które nawet w obliczu takich faktów, wciąż go chciało. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | MAM SUSZ ROŚLINNY KOLORU ZIELONEGO I CHUJ CI DO TEGO ! :) . |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | wielkie dziecko RASTA które pali JOINTY. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | na głośnikach kojąc moje uszy leci S.Marley ♥ |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nie podołał. zabrał się za coś nie na swoje siły. podobno liczą się chęci, lecz teraz jedynie cierpię, nie mogąc dostrzec pozytywów. chciał, cholernie pragnął naprawić moje serce, lecz kiedy zaczęło rozpadać się jeszcze bardziej - uciekł. śrubokręt uciska mi kręgosłup, a pojedyncze śrubki drapią od środka, nadal tęsknię. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | wróciłaaaaam.! nic mi nie jest poza tym cholernym bóleeem. ;( // n_e |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | rozsypał się. nawciskał coś ojcu o wycieczce za dwie stówki, a kiedy już je zgarnął, przebrał się w najbardziej elegancie ciuchy. ruszył do baru, gdzie nie opierał się przed kupnem najdroższego rodzaju jacka danielsa oraz bajerowaniem nowo poznanej panienki. uciekał w inną rzeczywistość, z dala od swojej - nieznośnej w tamtym momencie, bo kiedy patrzył na czarne szpile dopiero co poznanej kobiety przypominały mu się czerwone conversy, które dygały na Jego łóżku w rytm wspólnie słuchanych bitów z tą dziewczyną, z którą tak pewnie planował niedawno przyszłość. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nie, nie rozumiem. nie kminię tej taktyki. nie wiem, co Tobą kieruje, prócz potwornej chęci by się na mnie zemścić. dziś, po kilku miesiącach, wspominam naszą rozmowę z zapewnieniami, że zostaniemy kumplami, jeśli coś nie wypali. Ty pewien trzymania inicjatywy, ja łudząc się, iż mówisz poważnie. nie ma sprawy - próbuj mnie niszczyć. opracuj tylko plan b, na wypadek gdyby cios kierowany we mnie, odbił się w Twoim kierunku i zaatakował. choć nie, przecież ostatnim razem wcale nie bolało, prawda? |  |  |  |