 |
|
przyznaj się, że jesteś jakąś używką, skoro tak mnie uzależniasz.
|
|
 |
|
z bólem i łzami odpisywałam na kolejne wiadomości, które mi wysyłałeś. powstrzymywałam się, żeby znów nie wróciły poprzednie uczucia.
|
|
 |
|
chciałabym się wyprowadzić, zostawić wszystko i wyjechać. zacząć życie od nowa.
|
|
 |
|
czujesz tą miłość w powietrzu? tak dupku, to moja miłość do ciebie!
|
|
 |
|
mamo, przepraszam - to nie moja wina, że zamiast spódniczek wolę baggy. że zamiast różowego auta i wożenia się nim po mieście, wolę crossa i błotne "przygody". że zamiast medycyny wolę prawo. że zamiast wypicia melisy, wolę rozwalić rękę o mur by wyładować emocje. że gdy ktoś mnie uderzy zamiast siedzieć cicho i się schować od razu kontratakuję. mamo, przepraszam - nigdy nie obiecałam, że będę idealna.
|
|
 |
|
nie zapomniałam do dziś. początkowo nie chciałam tej pamięci, nienawidziłam jej, chciałam ją zniszczyć, zabić, pogrzebać, z czasem jednak przyzwyczaiłam się do niej, a ostatecznie chyba nawet pokochałam. ale to wcale nie znaczy, że przestała boleć. najbardziej boli przez drobiazgi: gdy dobiegają mnie dźwięki piosenki, którą razem słuchaliśmy, gdy ktoś wymieni tytuł filmu, o którym rozmawialiśmy, gdy poczuję zapach perfum, których używał, gdy gdzieś usłyszę jego imię, wciąż tak bliskie i ukochane.
|
|
 |
|
i tylko spróbuj go kurwo skrzywdzić. spróbuj skrzywdzić kogoś, kto przez dwa lata był całym moim światem.
|
|
 |
|
wibrował mi telefon w kieszeni, wyciągnęłam go i zobaczyłam na ekranie twoje imię, włożyłam telefon z powrotem i kurwa udawałam, że mam wibrujące majtki.
|
|
 |
|
całe google przewróciłam do góry nogami. ale i tak nie znalazłam odpowiedzi na pytanie, co się z nami stało.
|
|
 |
|
uwielbiam to jak zapierdalasz na motorze. chociaż nie powiem.. serce wali mi jak szalone z myślą, że mogłoby ci się coś stać.
|
|
 |
|
i co powiesz teraz? znowu będziesz prawił swój wykład o tym, jaka to jestem fajna ale za młoda? sorry, znam go na pamięć, nie produkuj się. w sumie.. to mnie najbardziej w tobie pociąga.
|
|
 |
|
palę. już nałogowo. starsi koledzy kupują mi fajki w miejskim sklepiku, za którym palę jednego za drugim, taaak ci sami koledzy o których jeszcze dwa miesiące temu byłeś zajebiście zazdrosny.
|
|
|
|