 |
Powie mi ktoś kim ja do cholery jestem? Na pewno nie jestem tą smarkulą, która zawsze z zacieszem na ryju zapierdalała do sklepu po żelki. Na pewno nie jestem tym wyszczekanym gówniarzem, który mając zaledwie dziewięć lat darł się za dresami mijającymi na ulicy że zaraz im spodnie spadną. Na pewno nie jestem tym dzieciakiem, który cieszył się dosłownie ze wszystkiego. Więc kim ja do kurwy nędzy jestem? . / najebnatymbarkiem
|
|
 |
nie zadawał żadnych pytań. ze strachu.bał się,że wywoła reakcję łańcuchową, na której skutki nie był gotowy. lepiej mieć ja przy sobie, a wraz z nią nadzieję,że kiedyś będzie chciała należeć do niego w pełni. gotów był się zgodzić i na to,że nie będzie miał wszystkiego.wystarczała mu pewność, że ma chociaż część. kochał ją tak bardzo,że wystarczył mu okruch.
|
|
 |
życzę Wam wesołego alleluja, świąt spędzonych miło, a nie sztucznie, żarcia, które miejmy nadzieje, że pójdzie w cycki, i żebyście moblowicze byli cali mokrzy w Lany Poniedziałek. życzy rap_jest_jeden ♥
|
|
 |
za problemy, których nigdy nie jest brak, zdrowie brat.
|
|
 |
słowa, które jak amfetamina rozszerzają źrenice.
|
|
 |
założyła wysokie, czerwone obcasy. włosy rozpuściła, by delikatnie i zjawiskowo układały się na ramionach. mocniejszy makijaż niż kiedykolwiek. przeszła korytarzem, wyprostowana i uśmiechnięta. dobrze wiedziała co robi. On, dobrze wiedział co traci.
|
|
 |
I obiecaj mi, że kiedy umrę, ty będziesz czekał na końcu tunelu. Ty będziesz tym światłem do którego będę szła.
|
|
 |
Cholerny uśmiech na mojej twarzy. Pierwszy raz od dwóch tygodni czuję się pospolicie szczęśliwa, zupełnie normalna. Kocham gdy moja egzystencja zmienia się tak diametralnie, zdecydowanie potrzebowałam tego. Lubię zaczynać na nowo, bez zbędnych niedopowiedzeń.
|
|
 |
Kochała go mimo wad. Akceptowała nawet to, iż jest narkomanem, zwyczajnym ćpunem. Jego uśmiech doskonale zakrywał wszystkie wady, a blask oczu, z rozszerzonymi źrenicami zabijał ból, władający nią od środka, na samą myśl o tym, jak bardzo się niszczy.
|
|
|
|