 |
Wrzuciłam kilka kostek lodu do szklanki z daniells'em. chciałam dolać coli, gdy nagle złapał mnie za rękę.'nie dasz rady bez?'- zaśmiał się. wiedział, że nie lubię czystej whiskey. pewnym siebie wzrokiem spojrzałam na Niego. 'oczywiście,że dam' - powiedziałam. przyłożyłam szklankę do ust i wzięłam sporego łyka. skrzywiłam się, ale mimo to nadal patrzyłam mu w oczy. 'mocne,co?'- zapytał,uśmiechając się. 'cholernie' - odpowiedziałam. 'podobnie jak moje uczucie do Ciebie' - dopowiedział, podając mi szklankę coli. napiłam się, po czym powiedziałam: ' chłodna, zupełnie jak ja. więc daruj sobie słodkie słówka'.
|
|
 |
Chodź, znajdź mnie, teraz, błagam. Uciekniemy stąd. Nie ma na co czekać, już i tak jest za późno. Uciekniemy razem. Gdziekolwiek. Przed siebie. Gdzieś, gdzie będzie inaczej. Inaczej niż tu. Chodź. Długo już czekam. Już nie mogę, serce mnie boli i oczy szczypią z wiecznego niewyspania. Chodź, nie potrafię już płakać, łzy mi zastygły w kącikach moich oczu i nie mogą wypłynąć na zewnątrz. Chodź, szybko, podaj mi rękę. Ściśnij moją dłoń mocno i pewnym krokiem rusz naprzód. Chodź, powietrze mnie dusi, a nie, czekaj, to nie powietrze, to mój własny oddech. Uwolnij mnie stąd, z samej siebie, uwolnij mnie, błagam. Kręci mi się w głowie, a dym znowu gryzie w gardło. Zaciera mi się obraz rzeczywistości, nie pamiętam, nie chcę pamiętać, chodź. Chwyć moją dłoń i pokaż mi, że gdzieś jest lepiej, że jeszcze warto. Udowodnij, że to jeszcze nie pora umierać. Pokaż mi, że mam jeszcze wiele do stracenia. Chodź... | nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Ja już tak dłużej nie chcę, ja już tak dłużej nie potrafię. Nic nie czuję, rozumiesz, nic. Jestem taka wyniszczona, taka zepsuta, wyzbyta z jakichkolwiek uczuć. Niedługo stanę się robotem, maszyną, która funkcjonuje według pewnych schematów. Niby porusza się, wykonuje pewne czynności, ale nie wkłada w nie żadnych uczuć, nie czuje nic, nie ma to dla niej żadnego znaczenia, żadnej wartości, żadnego sensu, funkcjonuje, bo musi. Trwa w tym schemacie i udaje, że żyje, chociaż tak naprawdę przecież nie ma serca i wszystko co robi jest nic niewarte. Taka będę, jeszcze trochę, będę jak ta maszyna, zobaczysz. Będę pierdolonym robotem, jeśli nie stanie się nagle coś, co spowoduje przełom w moim życiu. Próbuję bronić się moją wrażliwością, chcę krzyczeć, chcę płakać, chcę czuć - nie mogę, nie potrafię już, nie umiem, przykro mi. Człowiek bez uczuć, zupełnie zobojętniały nie jest potrzebny na tym świecie, nie nadaję się do istnienia. To moja własna zagłada. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Nie wiem czy potrafię mieć jeszcze te czarne usta. Czy umiem patrzeć na wszystko tak, jak kiedyś, nie wiem czy umiem rozmawiać, czy po prostu paplam bez zastanowienia i bez jakiegokolwiek sensu. Nie wiem, co tak właściwie teraz znaczę, nie wiem, kto jest blisko, kto chce na mnie patrzeć, kto jest w stanie znosić moje szczyty i depresje. Nie wiem. Naprawdę nie wiem, jak to wszystko poukładać. Jak nie uciekać od ludzi, jak na nich nie krzyczeć i jak się więcej uśmiechać. Nie wiem, jak się zrozumieć, jak zrozumieć innych i jak pojąć cały świat. Nie wiem, jak mam przestać tęsknić i jak przestać się zmieniać. Już sama nie wiem, czy wolę mieć depresje i nieszczęśliwie kochać czy niczego nie czuć, nie wzdychać do nikogo, o nikim nie myśleć. Nie wiem. Nie wiem, jak jest dzień tygodnia, która godzina, nie wiem czy jest noc, czy może dzień. Wiem, że jest jesień, zimna i sroga. Wiem, że jesienią nie jestem sobą. /black-lips
|
|
 |
zdobyła go swoimi wiecznie nieogarniętymi włosami, niepomalowanymi paznokciami i miseczką b. pokonała tlenione blondynki, tipsy i wypychane cycki.
|
|
 |
jeżeli chcesz wiedzieć, co ma na myśli kobieta, nie słuchaj tego co mówi patrz na nią.. i pamiętaj, nigdy nie można oznaczyć z pewnością, gdzie się w kobiecie anioł kończy, a diabeł poczyna
|
|
 |
To smutne, cholernie smutne. Myślimy, że nareszcie znaleźliśmy osobę, przy której nie musimy udawać. Że komuś na nas zależy. Że jesteśmy dla kogoś ważni. Że w czyichś oczach w końcu coś znaczymy. To śmieszne. Śmieszne jak szybko zaczynamy w to wierzyć. Jak szybko zaczynamy ufać. I jak potem cierpimy, bo okazało się, że to jednak znowu była pomyłka. Że pojawił się ktoś nowy i znowu zeszliśmy na dalszy plan. Znowu jesteśmy jedynie cieniami. Tą drugą opcją. Zabawne jest też to, że za każdym razem kończymy sami, że za każdym razem cali zapłakani wracamy do swoich pokoi i po raz kolejny zamykamy się na świat, zamykamy się w sobie i cichutko umieramy, powolutku rozpadając się na coraz mniejsze kawałeczki.
|
|
 |
" Spytaj się człowieka, który nie ma rąk, jak to jest móc przytulić ukochaną osobę. Ślepca, jak to jest móc widzieć piękno otaczającego go świata. Niemowę, jak to jest móc krzyczeć z radości. Kalekę na wózku, jak to jest móc biec przed siebie bez celu. Głuchego, jak to jest móc słyszeć radosny świergot ptaków co dnia. Bezdomnego, jak to jest móc wyspać się w ciepłym łóżku. Głodnego, jak to jest móc być najedzonym do syta. Sierotę jak to jest mieć rodziców. A potem spytaj siebie, jak to jest doceniać to, co się ma, jak to jest kochać swoje życie. "
|
|
 |
Bo przecież gdyby mi nie zależało, już dawno bym zrezygnowała. Nie poświęcałabym dni na czekanie, na tęsknotę. Nie walczyłabym ze sobą, nie wylewałabym łez. Po prostu bym odeszła, skreślając Cię na zawsze. Ale trwam przywiązując się do Twojej osoby coraz bardziej. Trwam, by każdego dnia na nowo zakochiwać się w Twoich oczach i uśmiechu. Zrozum to proszę
|
|
|
|