 |
W maju matura. Powinnam skupić się na tym żeby zdać ją jak najlepiej. Powinnam mieć wybraną uczelnie, na której będę studiować. A ja co robię? Ja zamiast nauki wybieram wszystko inne. Nie potrafię skupić się na lekcji, nie chce chodzić do szkoły. Nie przygotowuję się do powtórek maturalnych. Mam to wszystko gdzieś. Nie wiem jak zdam te egzaminy, nie wiem co będę robić dalej. Nic nie wiem. Pragnę spokoju i czasu na odnalezienie siebie samej, bo najwyraźniej pogubiłam się gdzieś tu po drodze. / napisana
|
|
 |
Wzbogaćmy nasze życie o nowy milion wspomnień. / napisana
|
|
 |
Wiesz, co jest najgorsze? Ja w złe słowa wierzę szybciej niż w te dobre. / napisana
|
|
 |
Nigdy nie sądziłam, że miłość to tak silne uczucie, że potrafi tak mocno ogarnąć człowieka. Jest uzależnieniem. Uderza do głowy, a Ty ciągle pragniesz więcej i więcej. / napisana
|
|
 |
Jeszcze trochę szumi mi w głowie, ale nie zważam na to uwagi. Liczy się chwila w jakiej się znaleźliśmy. Twoje dłonie zagubione pod warstwami moich ubrań delikatnie muskają moją skórę. Twoje usta pozostawiają na moim ciele gorące znaki miłości. Stajemy się jednością. Tracę zmysły. Tracę zdolność racjonalnego myślenia. Nie pragnę już niczego więcej, dostałam wszystko o czym marzyłam. / napisana
|
|
 |
Budzisz się w obcym łóżku, chociaż tak naprawdę dobrze Ci znanym. Czujesz ból głowy, suchość w ustach – kac. Otwierasz oczy i nagle mija wszystko. Masz przy sobie człowieka, który jest najważniejszy w Twoim życiu. Czujesz jego ciepło, jego zapach. Cudowny noworoczny poranek. Tak dobrze rozpoczęty rok zwiastuje wielkie szczęście na każdy kolejny dzień, tydzień czy miesiąc. / napisana
|
|
 |
Irytujesz mnie, wkurzasz, czasem ranisz swoimi słowami, ale mimo to wszystko jesteś moim najsłodszym kochaniem bez którego nie wyobrażam sobie życia. / napisana
|
|
 |
Zapytał mnie wczoraj, czy wierzę w bajki. "W bajki?" wydukałam zdziwiona. "Wierzysz w to, że zrobiłem to ciasto?" mruknął, po czym złapał mnie za rękę, bo właśnie zbieraliśmy się do wyjścia. Temat był skończony, ja pokręciłam głową, może trochę pochopnie, bo jak mogę nie wierzyć? Pamiętasz dzieciństwo? Pamiętasz ten brak przewidywania, kiedy za każdym razem zastanawiałeś się nad końcem historii, tak jakby nie był oczywisty? Pamiętasz tamte miłości na stronicach? Pamiętasz całą toksyczność wokół głównych bohaterów, ich walkę i to, że wszystko wydawało Ci się takie piękne, mimo złej macochy czy innej hieny, dobierającej się do cudzego szczęścia? Bo ja pamiętam. Teraz, czując coś dziwnego w środku... jak mam nie wierzyć w bajki, kiedy przeżywam jedną z nich?
|
|
 |
Pół godziny po tym, jak miałam już wrócić, w końcu odezwała się mama z pytaniem kiedy będę. - Zaraz się zbieram - mruknęłam, rozłączając się. - Nie - usłyszałam, czując dłonie mocniej zaciskające się na moich żebrach. - Muszę iść, mówię Ci to od godziny. - Uśmiechnął się cwaniacko. - Słyszę i już mówiłem, że puszczę Cię najwyżej jutro. - Muszę... - zaczęłam, kiedy zamknął mi usta pocałunkiem. Delikatnie wbiłam Mu palce w żebra i pospiesznie opuściłam łóżko, gdy na sekundę rozluźnił uścisk. - Nie bawię się tak - oznajmił, znajdując się przy mnie od razu i przyciskając do siebie. - Jak mnie nie puścisz teraz to nie wrócę - zaszantażowałam w końcu ze śmiechem. - Wrócisz...
|
|
 |
Różnimy się tym, że Ty widzisz w Nim obraz człowieka podawany przez ludzi na tacy, wierzysz we wszystkie te przekazywane historie i kręci Ci to Jego życie bez skrupułów, zasad, na przekór, a ja zdążyłam Go trochę poznać. Tego, który podobno jest taki niezniszczalny i silny, a łaskoczą Go lekkie muśnięcia w szyję. Tego, który fakt faktem ma multum akcji na koncie i nigdy się tego nie pozbędzie, ale nie szczyci się tym. I Ciebie to jara, a ja słucham jak bardzo tego wszystkiego dzisiaj żałuje. Drobny szczegół.
|
|
 |
Ja nie chciałam być wzorem, nie domagałam się tego, może gdzieś była ta chęć bycia doskonałym, omylnie rozumiana, bo ja chciałam być najlepsza, tak, lecz wedle swoich ram. Nie mówcie jak Wam się teraz nie podobam, bo ja naprawdę słucham, ale nie biorę żadnego z tych słów do siebie. Zrozumcie błędny odczyt mojej osoby; pedagogika na niewiele się zdała. Nie mówcie mi o zmianach, bo to, że przez wiele lat bardziej dusiłam coś w swoim wnętrzu, nie znaczy, że miałam inne priorytety. I nie wmawiajcie mi, że jedno czy dwa postępowania zmienią moje życie, bo to, że czegoś nie widzieliście wcześniej znając wyimaginowany obraz mojej osoby nie znaczy, że tego nie było do cholery.
|
|
 |
Pół roku. Nie brzmi to już tak strasznie, zdaje się do zniesienia po ubiegłych czterech miesiącach i jest gdzieś ta wiara, coraz silniejsza, że damy radę. Przebrniemy przez to rozstawanie się - dla powrotów. Przez każdy z dni, kiedy będziemy gdzieś z dala od siebie o te kilometry, by w końcu otrzymać takie jak dzisiejszy z leżeniem na kanapie i ogarnianiem "ukrytej prawdy". Przez te nocne męczarnie, marznięcie i wewnętrzną pustkę, by za pół roku móc zasypiać z mniejszą wolną przestrzenią w łóżku.
|
|
|
|