 |
przysięgam, że dałabym mu w twarz. dałabym, gdybym tylko miała pewność, że mi nie odda. jednak od dłuższego czasu jestem pełna obaw, że jest zdolny posunąć się nawet do tak desperackiego kroku, względem mnie.
|
|
 |
siedziała na schodach, szkolnego korytarza. ówcześnie wybiegając z klasy. zaciskając pięści starała się, ustatkować swój oszalały rytm oddechu. płakała. zanosiła się płaczem z bezsilności. właśnie wtedy, zadzwonił dzwonek. tabuny ludzi, zaczęły przewijać się koło niej. każdy tylko spoglądał na nią obojętnie, nie pytając nawet czy potrzebuje chusteczki. właśnie wtedy zjawił się on. stanął przed nią, zarzucając na ramie swój plecak. - dlaczego Ty płaczesz? - zapytał, unosząc ironicznie jeden z kącików swoich ust. udając, że nie zna powodu jej łez. - przez Ciebie, bydlaku. zadowolony?! - wykrzyczała, bez zastanowienia. zagryzając z całej siły, zęby. - nawet nie wiesz jak bardzo. - odpowiedział. puszczając do niej oczko, odwrócił się i odszedł, pełen satysfakcji.
|
|
 |
podbiegałam do Niego ze łzami w oczach. natychmiast brał mnie w swoje ramiona, pytając uroczo 'komu ma dokopać'. ocierał moje łzy, końcem rękawa swojej ulubionej bluzy. dzisiaj sam je wywołuje. jest ich osobistym autorem. pełen premedytacji doprowadza mnie do płaczu. nie potrafię zrozumieć, jak mężczyzna z tak czułego faceta potrafił się zamienić w tak nieczułego bydlaka.
|
|
 |
słuchając obelg z Twojej strony, walczę ze sobą. pragnę Cię znienawidzić. na marne usiłuję, pokonać tą chorą barierę miłości i poczuć do Ciebie obrzydzenie. wstręt. cokolwiek, żeby zwyczajnie odzyskać szacunek do samej siebie. przestać kochać kogoś kto pała do mnie nienawiścią.
|
|
 |
i chociaż wdajesz się być ideałem , masz tysiące wad . które kurwa potrafiłam zaakceptować.
|
|
 |
Kocham Cię, - wiem .ja Ciebie też. - Ty mnie też?! to powiedź mi kurwa dlaczego nie jesteśmy razem . - Maleńka by po prostu na Siebie nie zasługujemy .
|
|
 |
nosze w sobie coś , co nigdy nie przestanie nas łączyć, taka pamiątka po tobie o której nawet nie wiesz.
|
|
 |
, zawsze wybaczała, nawet największe krzywdy miała zbyt miękkie serce.
|
|
 |
szczęście? kwestia podejścia
|
|
 |
Ponoć szukamy szczęścia. Tylko dlaczego w kłamstwach, pięściach, pogardliwych treściach, w opowieściach, w chorych głowach, na przedmieściach gdzie tynk odpada ze ścian... szczęście? kwestia podejści
|
|
 |
` Żyła w innym świecie . Różowymi okularami przysłaniała rzeczywistość . Prawdziwe życie było dla niej zbyt okrutnym mordercą .
|
|
 |
dopóki nic nie pęknie, dopóki cię nie stracę.
|
|
|
|