 |
Powierzam Tobie od dziś całe swoje życie, oddaje na dłoni serce choć wiem, że i tym razem poniosę tego konsekwencje, bez względu na to jak je wykorzystasz chcę oddać Ci każdy swój poranek i wieczór, na wyłączność daję Ci swoje ramiona i pamiętaj, że zawsze masz w nich bezpieczną ostoję, nie ważne czy w złości czy radości, bo chcę sprawiać na twej twarzy uśmiech, ocierać twe łzy, chcę być przy Tobie, bo oboje tego potrzebujemy. / shony
|
|
 |
Pamiętaj, musisz znaleźć sobie mężczyznę takiego, który o Ciebie będzie dbał i kochał. Musi być męski by mógł Cię bronic przed światem, inteligentny gdy mówisz nie, a w podświadomości prosisz się by było właśnie po jego myśli. Ma troszczyć się o Ciebie kiedy będziesz chora samotnie spędzać wieczory w łóżku, ale i wtedy gdy miliony kilometrów od niego nie będziesz potrafiła sobie radzić, on ma rzucić wszystko i jak najszybciej znaleźć się przy Tobie. Ale ma być mężczyzną, który sprzeciwi Ci się i podniesie na Ciebie głos gdy zrobisz coś źle, który nie będzie umiał ustąpić i zażegnać sporu, ale musi też umieć przyciągnąć Cię do siebie i przebaczyć, jednym pocałunkiem upewnić Cię, że już wszystko w porządku, a łzy nie są potrzebne. Ma przygniatać Cię swym ciałem do ściany, otulać dłonią kark i całować choćby do krwi zaciskając na wargach zęby, ma pokazywać Ci jak wiele dla niego znaczysz, ale nigdy nie traktować Cię obojętnie. / shony
|
|
 |
W naturze mamy te kłótnie o swoje, to trzaskanie drzwiami i w nerwach wypowiadanie zbyt wielu słów. Jesteśmy tylko ludźmi. Jak wszyscy w poruszeniu krzyczymy, że czegoś nienawidzimy, zdzierając przy tym prawie całkowicie gardło. Są momenty w których mamy ochotę się pozabijać, zapomnieć, zamknąć jakiś rozdział i zacząć od nowa. Chcemy odejść. Choć każdy jest dobrym aktorem w swoim życiu, każdy z nas ma serce, niektóre są idealnie gładkie, a niektóre lekko poszarpane, lecz pamiętaj, ma je każdy. Dlatego pomimo, że są chwile w których wszystko traci na znaczeniu, ludzie się kochają i to każe im powrócić. / endoftime
|
|
 |
To co było wszystkim wczoraj, czym jest dzisiaj?
|
|
 |
Ile jeszcze możesz dać od siebie, nim zabijesz wszystko w sercu?
|
|
 |
Podejdź tu i przysiądź się obok mnie, porozmawiajmy o tym, jak ciężko jest zapomnieć. Przedyskutujmy uczucia, omawiając dogłębnie każde z nich, na koniec i tak stwierdzając, że to nie ma sensu. Chcę patrząc Ci w oczy, czuć, że bariera między nami pęka. Chcę ufać. Chcę żebyś dał mi tą pewność, że już nigdy mnie nie zawiedziesz. / endoftime
|
|
 |
Wieczorami będziesz myśleć o złych ruchach i źle postawionych krokach dążąc do spełnienia własnych marzeń. Będziesz obwiniać się, a gryząc wargi do krwi zagłuszać krzyk poduszką. Będziesz dusić się przeszłością, tamtym powietrzem i zapachem krążącym wokół. Będziesz taki jak ja, wrak człowieka, już nigdy do końca nie odzyskasz tego, co choć raz w życiu straciłeś. / endoftime
|
|
 |
Nie lubię niepewności. nie jestem z tych kobiet, które wciąż żyją pod znakiem zapytania. Ja muszę mieć pewność - że będę Cię mieć w środę, piątek, czy w wielkanoc. Ja muszę wiedzieć czy Ty będziesz tu na pewno, bo muszę też wiedzieć, czy mam o co walczyć, i czy warto brudzić sobie życiorys kimś takim jak Ty. / veriolla
|
|
 |
Lubiłam mieć świadomość, że Ty jesteś - i , że mam na kogo krzyknąć, i na kogo się obrażać. Nic więcej, po prostu kocham się droczyć - mówiłam. / veriolla
|
|
 |
dławię się przenikającą mnie tęsknotą. ze łzami w oczach spoglądam na nasze wspólne zdjęcie stojące na moim parapecie, dopijam jeżynową herbatę, w Twojej bluzie i ze łzami w oczach kładę się na łóżko. tylko kilka rzeczy przypomina mi o tym, że kiedykolwiek byłeś w tym mieszkaniu, że leżałeś w tym samym miejscu co ja, że ściany upijały się Twoim głosem, a ja siedziałam na krześle wpatrzona w czekoladowe tęczówki, uderzające mnie swoim niesamowitym blaskiem.
|
|
 |
przy kolegach zgrywał twardziela, skurwiela bez uczuć, człowieka chorego na znieczulicę. dla mnie nie było to istotne, bo gdy byliśmy sami wszystko zmieniało się w mgnieniu oka. mówił o miłości. dużo i często. przytulał mnie jak nikt inny wcześniej. potrafił płakać. nie raz błagał mnie o przebaczenie. całował mnie tak, że motylki rozpierdalały mi żołądek. ofiarował poczucie bezpieczeństwa. mordował swoim nieziemskim uśmiechem. wtedy byłam jego księżniczką, skarbem, którego rozpieszczał najmocniej jak się dało. narkotyki? nie wymawiał przy mnie nawet tego słowa. liczyłam się tylko ja, nikt inny.
|
|
|
|