 |
wierz mi, potrafię umrzeć,
przestać istnieć dla Ciebie.
|
|
 |
-Muszę ci to powiedzieć.... Bo ja Cię...-Ja też Cię kocham.-Nie, nie. Chciałem cię przeprosić za ten pocałunek,który nie miał dla mnie żadnego znaczenia. /esperer
|
|
 |
no excuses.
no apologies.
no regrets.
|
|
 |
czasem bardzo trudno mnie kochać
Ale chyba łatwo zobaczyć miłość w moich oczach
Mam ją tylko dla ciebie, całe serce dla ciebie mam
Wszystko dla ciebie, jak wiele, może nawet nie wiesz
|
|
 |
[cz.2] Kątek oka zerknęłam na Niego z przepraszającym wyrazem twarzy i posłałam mu subtelny uśmiech.-Rozmawiasz z nim, widzisz go.-Jej głos był nienaturalnie wysoki i dopiero teraz usłyszałam ten strach,którym nasączone było każde słowo.-Córeczko, jego nie ma. Umarł. Byliśmy na pogrzebie, pamiętasz? Nie możesz ciągle przed tym uciekać.-Uniosłam w szczerym zdumieniu brwi i aby pokazać, że się myli sięgnęłam ręką po jego dłoń, ale natrafiłam na pustkę i odwróciłam się w tamtym kierunku. Nic. Ściana, pościel, powietrze nasączone stratą. Wybuchnęłam płaczem, dusiłam się łzami, a mama kołysała mnie w takt mojego szlochu. Nie potrafiłam pozwolić mu odejść, nie umiałam się z nim pożegnać, tak naprawdę, na zawsze, bezpowrotnie. Łapałam wspomnienia jak tlen i żyłam nimi w przeszłości. Z jego śmiercią czas się dla mnie zatrzymał, świat tak potwornie biegł naprzód, a ja nie nadążałam. /esperer
|
|
 |
[cz.1] Usiadłam na łóżku i obejmując jego dłoń przyłożyłam ją do swego policzka. Zaczerpnęłam powietrza i zaczęłam opowiadać mu co u mnie. Jak sobie radzę w szkole, jak dogaduję się z bratem, jak bardzo nienawidzę moich fałszywych koleżanek. Nie było tematu,którego nie chciałabym z nim poruszyć, bo każdy wydawał się warty uwagi, chociaż on czasami przerywał mi pocałunkami i cichym śmiechem,który mimo wszystko nadal zachęcał mnie do dalszej paplaniny. Nikt tak jak on nie szeptał, że jestem jego małą gadułą. Drzwi pokoju otworzyły się i stanęła w nich mama z dziwnym wyrazem twarzy, jakby się czegoś bała, może była smutna? Usiadła obok mnie i objęła ramieniem przytulając do siebie i gładząc delikatnie moje włosy. Drżała, płakała, wiedziałam to.-Mamo, mamusiu, co się stało?-Wychrypiałam, lekko zirytowana, że przerywa mi w spotkaniu z nim.-Znowu to robisz kochanie.-Odsunęłam się od niej na odległość ramion i spojrzałam zdziwiona oczekując wytłumaczenia. /esperer
|
|
 |
Twój język delikatnie trącający mój i słowa mamy, że takie zachowanie nie jest dla dziewczynki. Rodzice mówili jednak dużo... Że jak nie będę chodzić do kościoła Bozia mnie ukara, jak będę niegrzeczna święty Mikołaj nie da mi prezentu. Wujek wyszedł na spacer, a nie umarł. Ludzie nie umierają, ludzie idą do innego świata, ale nadal są obok nas. Po alkoholu i papierosach stanę się strasznym człowiekiem. Rodzice kłamią, krzywią nam spojrzenie na świat. /eseperer
|
|
 |
W moich żyłach zamiast krwi płynie kawa,która stawia na nogi fizycznie, bo psychicznie jestem wrakiem./esperer
|
|
 |
Nie mamy jeszcze nic, a chcemy szczęściem tego świata wreszcie żyć
|
|
 |
Może ten dzień jest po to by nie było gorzej
By kolejny czarny malowany był w kolorze
|
|
 |
Życie to myśli regał, sny o tym czego się nie ma
|
|
|
|