 |
Nie skrzywdź mnie.
Wiem, że jestem trudna.
Wiem, że masz mnie czasem dość.
Taka jestem, nie mówiłam, że przy mnie jest łatwo.
Mimo wszystko, bądź.
|
|
 |
'' widziałeś jak płaczę i nic z tym nie zrobiłeś, więc błagam, nie pierdol mi tutaj o miłości, bo to nie ty zbierałeś mnie z podłogi, gdy nie mogłam ogarnąć życia. ''
|
|
 |
SŁOWA ZNACZĄ TYLE, ILE ZNACZY OSOBA, KTÓRA JE WYPOWIADA.
|
|
 |
Kiedy osoba, którą kochasz, milczy, jest to najsilniejszy rodzaj bólu jaki ktokolwiek może Ci zadać. O tej sile świadczy chociażby fakt, że nie masz możliwości obrony - musisz po prostu czuć i pomału w tym bólu umierać.
|
|
 |
– A jak pani sypia?
– Różnie.
– To znaczy jak?
– Nie mogę zasnąć, nie mogę się obudzić.
|
|
 |
Mężczyźni mają dwa uczucia: głód i podniecenie. Jeśli zobaczysz go bez erekcji, zrób mu kanapkę.
|
|
 |
Takie tam brązowe oczy, takie tam niesamowite usta, taka tam miłość życia.
|
|
 |
Mam ochotę pierdolnąć głową w ścianę z tej bezsilności. Dziękuję. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Zniszczyłam się. Zniszczyłam się alkoholem , narkotykami , marihuaną i fajkami. Zniszczyłam się seksem bez zabezpieczeń i codziennymi baletami. Zniszczyły mnie toksyczne związki i ciosy wymierzane na komendzie. Zniszczył mnie niewygodny rów w którym obudziłam się cała przemarznięta po jakiejś imprezie , zniszczył mnie dzwonek do drzwi kuratora i zniszczyła mnie zbyt mocna butla zioła. Wyniszczyłam swój organizm zbyt długimi kreskami pomieszanymi z zbyt ostrymi chemikaliami. Zatraciłam się w całym tym syfie , zagubiłam gdzieś pomiędzy sklepem monopolowym a ławką w parku , przekroczyłam każdą z granic absurdu , tak po prostu. / nacpanaaa
|
|
 |
- nie możesz ciągle wszystkiego tłumaczyć młodością a już zwłaszcza błędu który powtarzasz setny raz z rzędu. Mówił całkiem poważnie , szkoda tylko że z przećpanymi oczami i trzymając blanta w ręku./ nacpanaaa
|
|
 |
wiem brat, że Ci ciężko. myślisz, że nie widzę tych zaciśniętych zębów, gdy opowiadam o spacerze po times square, i o tym, jak mi się tu mieszka? myślisz, że nie wiem, że to nie zazdrość, tylko tęsknota? przecież wiem, jak Ci ciężko. wiem, że codziennie, gdy się rozłączam, i mówię :'lecę', a Ty odpowiadasz: 'no spadaj, Mała', to to nie jest nic wrednego - to zwyczajne zbycie mnie, bym tylko nie zobaczyła smutko w oczach. a przecież ja tak dobrze Cię znam. i umiem Cię czytać, jak książkę, między wersami. wiem, że się martwisz, że Ci przykro i tęsknisz - wiem to wszystko, ale widzę też, że walczysz z tym - dla mnie, bo wiesz, że wygrałam nowe, lepsze życie, którego w końcu tak pragnęłam. i za to, wiem, że do końca swoich dni, będę nazywać Cię bratem - bo co by się nie działo, gdzie bym nie była, i jakiej decyzji bym nie podjęła - zawsze będziesz ze mną, nawet jeśli w pełni nie akceptujesz mojej kolejnej decyzji. || kissmyshoes
|
|
 |
zaczęliśmy żyć na odpierdol. każdy nowy dzień nie był już powodem do uśmiechu, tylko do zastanawiania się, które z Nas pierwsze rozpocznie kłótnię. nie było już wspólnych śniadań przy ulubionym utworze w tle, tylko robienie sobie kawy w milczeniu. ograniczyliśmy swoje kontakty do pytąń typu: 'masz klucze?', 'wyjdziesz w końcu z łazienki?'. nic powoli nie miało już sensu. oddalaliśmy się od siebie tak bardzo jak tylko jest to możliwe. a mimo to trzymaliśmy się za rękę, nie dająć sobie upaść - zapewne jedynie przez sentyment, i fakt, że znamy się od tak dawna, bo nic więcej nie grało tu większej roli - nic oprócz faktu, że spieprzyliśmy kilka dobrych lat Naszego życia. || kissmyshoes
|
|
|
|