 |
|
Chyba nienawidzę siebie za to, co czuję, jak czuję i do kogo.. / nieracjonalnie
|
|
 |
Pytasz jak się czułam gdy go spotkałam?... czułam się jak dziecko któremu w końcu dano obiecanego już dawno lizaka a po liźnięciu go raz powiedziano że kolejna taka szansa na zjedzenie go powoli do końca będzie dopiero za rok.../ bo-ja-ciebie-chce
|
|
 |
Zazwyczaj w nocy przychodzi taki moment że wszystko chciało by się naprawić, cofnąć czas, powiedzieć coś zupełnie innego, zrobić coś na co nie miało się odwagi i totalne się przy tym stchórzyło.... Noc to taka pora przemyśleń...wszystko jest wtedy prostsze, dużo łatwiejsze i bardziej poukładane... / bo-ja-ciebie-chce
|
|
 |
... od maleńkości mówiłam że będąc w tym wieku w jakim jestem teraz będę silną , niezależną dziewczyną która będzie wiedziała czego chce i będzie walczyła o to co ważne mimo wszystko ... i co? ... te całe plany i marzenia o byciu dorosłym i tak cholernie samodzielnym zburzyła rzeczywistość która z marzeniami i tymi bardziej i mniej realnymi planami w żaden sposób nie chce iść w parze...dlatego w ten oto sposób silna i niezależna dziewczyna zamieniła się w kruchą istotkę a walka o to co ważne ogranicza się do kilku bezdźwięcznie wypowiedzianych słów i zjedzonej po kryjomu tabliczki czekolady która koi i pomaga podobno zawsze i na wszystko.../ bo-ja-ciebie-chce
|
|
 |
Jest on, są uczucia i ta pierdolona rzeczywistość.../ bo-ja-ciebie-chce
|
|
 |
Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy. Zadałam Ci każde ze stawianych sobie pytań i uzyskałam odpowiedzi. Wyjaśniłam Ci to, co wciąż leżało mi na sercu. Tylko tyle. Nic więcej nie mogę. Potrzeba teraz tylko jakiś plastrów, bandaży, bo moja pokaleczona dusza umiera.
|
|
 |
Prysznic. Wracam do życia. Próbuję wrócić. Kończę dziś szesnaście lat i najwyższa pora, by przestać oceniać życie jakby zbliżało się ku końcowi. Zawsze słuchałam serca - dzisiaj jest niemową.
|
|
 |
Jestem zdezorientowana, pogubiona w tym, co dzieje się w moim życiu. Leżę nad ranem ze łzami w oczach, wciąż próbując zasnąć. Mam wzrok zapatrzony w lekko powiewającą firankę, a mimo to przed oczami szereg wspomnień z Tobą. Powietrze przesiąka autodestrukcją. Nie rozumiem tego, a mimo to zdałam sobie sprawę, że właśnie takie uczucie towarzyszyło Ci przez ostatnie dwa miesiące. Z tym, że w odpowiedzi na nie Ty piłeś i ćpałeś, a ja podobno jestem na to za porządna.
|
|
 |
Nie chcę wracać. Nie potrafiłabym spojrzeć w oczy Twojej rodzinie, znajomym po całej tamtej sytuacji. Nie myślę o powrocie, bo wiem jak tego nie chcesz. Byłoby Ci trudno znów mi zaufać. Nie gdybam nad czymś, co nie ma racji bytu. Ale tęsknię i tego nie zmienię jednym pstryknięciem.
|
|
 |
Źle się czuję teraz, myśląc o Tobie i o Niej, razem, gdzieś u Ciebie, bo nie wierzę, że nie korzystasz z wolnego kwadratu. Dopiero teraz tak dotkliwie uświadamiam sobie jak kurewsko musiało Cię zaboleć moje zachowanie, jak nieludzki musiał być cały ten ból. Przepraszam po raz kolejny, a Ty po raz kolejny to przyjmiesz, choć nigdy nie powinieneś mi wybaczyć. Nigdy.
|
|
 |
I obiecałam sobie kiedyś, że nie będę w życiu niczego żałować. Dlatego też dzisiaj tylko się boję - że to był jednorazowy wybryk mojego serca, że już nigdy w moim życiu nie pojawi się osoba, którą pokocham tak jak Ciebie.
|
|
 |
Dzisiaj dopiero zaczynam patrzeć na to na trzeźwo - zakończenie nie było samo w sobie błędem. Gdybyśmy to ciągnęli, prawdopodobnie nie byłabym już tak wierna jak dotąd. Zapewne z każdą minutą Twoja zazdrość pogłębiałaby się. Istnieje duże prawdopodobieństwo tego, że utknęlibyśmy w zgubnej toksyczności. Zanim jednak powiedziałam "koniec", zanim zmieniłam światło z zielonego na czerwone, powinnam dać Ci ostrzeżenie. To pomarańczowe, środkowe światło. Powinnam o nas walczyć i walczyłabym, gdyby serce w porę powiedziało jak wysoki priorytet stanowi Twoja osoba.
|
|
|
|