 |
|
Martwię się o Ciebie, bo mi zależy, wiesz?
|
|
 |
|
Jeśli będzie działo się coś złego, to pamiętaj, zawsze możesz na mnie liczyć.
|
|
 |
|
zgasłam, równie nagle jak ta żarówka. coś poszło nie tak. w jednej sekundzie, z krótkim brzękiem rozprysnęłam się na malutkie elementy. przestałam świecić. już nie wołałam o pomoc, już była cisza, wyłącznie cisza. w grobowym milczeniu, zniszczona, zmiażdżona rzeczywistością, przestraszona, trzęsąc się, patrzyłam za odchodzącą miłością.
|
|
 |
|
Jesteś szczęśliwy? Jeśli tak, to ja też.
|
|
 |
|
Kochałeś mnie kiedyś, prawda?
|
|
 |
|
Czasem się zastanawiam czy jeszcze cokolwiek dla niego znacze
|
|
 |
|
żegnał mnie różami i wyraźnym bólem w oczach. - nie chcesz odchodzić. nie chcesz mnie zostawiać, widzę to. - wyrzuciłam Mu. - zdobywanie Cię było, jak podróż pociągiem. kolejne stacje. tudzież, pierwszy dotyk Twojej dłoni. pierwszy, nieśmiały buziak w policzek dany Ci na pożegnanie. w końcu coraz gorętsze pocałunki i szeptane z niepewnością wyznania. kiedy już prawie dotarłem do celu, nastąpiła awaria. cholera, banalnie to brzmi. mój pociąg się wykoleił. kilometr od Twojego serca. - abstrakcyjnie przedstawił naszą historię, po czym wziął głębszy oddech. - kochasz. kochasz Go, nie mnie.
|
|
 |
|
Kocham go, ale chce, żeby był szczęśliwy bo chyba na tym polega miłość.
|
|
 |
|
Chodź kochanie, pokłamiesz jeszcze trochę, że mnie kochasz?
|
|
|
|