 |
jego oczy przebijają wszystkie filmy.
|
|
 |
mam taką kurewską ochotę na przytulenie się do kogoś. nie musi to być ktoś kogo kocham, wystarczy, że przytuli.
|
|
 |
kocham cię i kurwa nie pyskuj .
|
|
 |
pobiegła za budynek szkoły i wyciągnęła fajki. odpaliła jedną, później drugą i następną.
czuła, jak dym drażni jej przełyk i jak serce uderza z niesamowitą szybkością.
kątem oka widziała zarys jego sylwetki. szedł w jej stronę z miną starszego brata.
wyrwał jej papierosa i zaczął kazanie. 'oszalałaś? nigdy nie jarałaś! co z tobą, kurwa?!'
odepchnęła go i później znowu. 'co cię to do cholery obchodzi?! z resztą, nie wiesz! nie ma Cię.
zabrakło twoich rąk, bez których moje stały się niczyje, zabrakło szeptu budzącego mnie rano, ramienia, w które się wtulałam.
oto, co się stało! a teraz wypierdalaj, bo nie chcę na ciebie patrzeć. daj mi żyć! daj mi chociaż spróbować zapomnieć!
'zabrakło jej oddechu. 'boże...ja...'zaczął, ale mu przerwała. 'zostaw mnie! wynoś się, no!'
ryknęła tak głośno, że przechodnie patrzyli na nich z zastanowieniem. minął ją wkurwiony.
zaczęła płakać. 'wróć. zrób krok w tył i na moje 'wynoś się' odpowiedz 'nie'.' ukryła twarz w dłoniach.
|
|
 |
siedziała w domu i myślała, co on może robić w tej chwili.
pić? palić? grać w piłkę? oglądać telewizor? skakać po stronach internetowych?.
nawet do głowy jej nie przyszło, że on może teraz siedzieć w pustym pokoju i myśleć o niej.
a on ? wziął kartke i rysował serduszka, wpisując w nie, jej imie.
|
|
 |
drażniło ją to. drażniło, iż mimo tego, że wypowiada najgorsze słowa świata potrafi zachować w pełni spokojny i łagodny ton.
nie chciała być gorsza. spojrzała w górę, by nie mógł dostrzec ogromnych kropel łez kryjących się w dużych, brązowych oczach.
przytaknęła, przygryzła wargę i z łamiącym się sercem rzuciła zwykłe: nie ma sprawy .
|
|
 |
wyszedł z domu. nie kłopotał sobie głowy z zamknięciem drzwi na klucz.
wszystko co miał najcenniejsze stracił kilka miesięcy temu.
kiedy trzymał ją za rękę w karetce... kiedy sekundy niczym wieczność dłużyły się niemiłosiernie.
kiedy lekarz oznajmił mu, że ona nie żyje. cała jego radość życia niczym balonik pofrunęła wraz z nią do nieba.
wsiadł do samochodu. I jak co wieczór przecina mokre od łez ulice. tęskni.
każdego dnia, kiedy musi wstać rano do pracy. każdej godziny, kiedy telefon milczy jak zaklęty, bez żadnej wiadomości od niej.
każdej minuty, kiedy brakuje żywych wspomnień jej wczorajszego uśmiechu.
każdej sekundy, kiedy jego myśli wypełnia ból po jej stracie. tak bardzo ją kochał...
|
|
 |
krzyczał na nią, ona stała nieruchomo, płacząc i spoglądając na ziemie,
bała sie czuła strach przed tym ze zostanie zupełnie sama,
po chwili coś w środku jej powiedziało ze nie moze być traktowana jak tania lalka z supermarketu porzucona w kąt,
podniosła wzrok, otarła łzy ręką i nie patrząc na to czy tusz został jej na dłoni ruszyła w jego strone,
powiedziała 'dość' uderzyła go prosto w twarz i z cholerną satysfakcją tego kim sie stała odeszła bez słowa
a głos chłopaka zniżył się niemal do szeptu, mówiąc głupio 'nie chciałem' .
|
|
 |
kłamstwo nie stanie się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób.
|
|
 |
kocham te twoje przejarane, brązowe źrenice .
|
|
|
|