 |
wszedł do Jej mieszkania. miał klucz, który kiedyś podarowała Mu udowadniając swoją wielką ufność. w kuchni ujrzał kilka zbitych naczyń, które bezczynnie leżały na ziemi. na stole pudełka po pizzy i butelki wypitych Pepsi. szedł po schodach omijając cały ten bałagan który walił się z góry na dół. drzwi do jej pokoju były uchylone. przez szparkę wydobywał się dym z papierosa i głośne bity Pezeta. wszedł widząc jak jeden z papierosów sam wygasa w popielniczce, a Ona pali następnego stojąc gołymi stopami na chłodnych płytkach balkonu. podszedł obejmując Ją z całej siły. ' już widzisz, że sobie nie radzę? że każdy dzień jest cholerną męczarnią? że nawet rodzice wyjechali do dziadków zostawiając mnie z myślą " jak się zmienisz to daj znać " ? że nikt nie jest w stanie mi pomóc? że się staczam ? umieram,bez Ciebie.nie widzisz tego? '. zaśmiał się mierzwiąc Jej nagie ramię kilkudniowym zarostem, po czym wziął Ją na ręce szepcząc na ucho 'chodź, bo się przeziębisz,kocie". [ yezoo ]
|
|
 |
- Pij, pij. Będziesz łatwiejsza. -Ja jestem łatwa. To Ty jesteś ciotą.
|
|
 |
Najczęściej poruszają nas słowa, które ktoś powiedział niechcący, mimochodem. Nie o tym myślał, nie o to mu chodziło, a to trafiło.
|
|
 |
i na dzień dzisiejszy nie mam usprawiedliwienia za moją głupią miłość.
|
|
 |
- cześć, jestem już. - jak było w szkole, córuś ? - a w szkole, jak w szkole, zjebanie. - tak ? a ile miałaś dzisiaj lekcji? - osiem. - a ciekawe, na pewno ? ( i ta mina mówiąca - wiem kurwa wszystko ) . [ yezoo i jej inteligentne wagary ]
|
|
 |
tęsknię za Tobą, choć nigdy nie byłeś mój i nigdy nie było nas.
|
|
 |
PRZYPOMINAM, ŻE JUTRO WIELKIE MOBLOWE WAGARY ! ♥ Są jeszcze jacyś chętni ? ; )
|
|
 |
pierdolić ten cały sentyment.
|
|
 |
Paradoksalne, że przez te przyjemne wspomnienia cierpimy najbardziej.
|
|
 |
stała oparta o szybę jadącego autobusu. kątem oka spoglądała na jadących pasażerów. w uszach leciał dobry bit Małpy. przymknęła powieki zatapiając się w mocnych słowa rapera. przez szparę, między stojącymi ludźmi na Jej twarz padały promyki zachodzącego już słońca. uśmiechnęła się , po czym otworzyła szeroko oczy. Jej grzywkę rozwiał wpadający przez otwarte drzwi autobusu, wiatr. patrzyła na wsiadających ludzi, gdzieś pomiędzy nimi odnajdując Jego osobę. czarne baggy, luźna bluza i zapach roznoszący się po całym pojeździe. podszedł do Niej i odgarniając na bok Jej niesforną grzywkę namiętnie przywitał pocałunkiem. Jej nogi stały się kruche, czuła jakby cały świat na chwilę się zatrzymał. [ yezoo ]
|
|
|
|