|
Prawda jest taka, że lotniska widziały więcej szczerych pocałunków niż ołtarze kościołów. A ściany szpitali słyszały więcej prawdziwych modlitw, niż ściany kościołów.
|
|
|
Nie jestem nagrodą pocieszenia, Dex. Ani kołem zapasowym. Uważam, że jestem warta więcej.
|
|
|
(...) Nie ma "nas" prawdziwych. Nie ma języka w którym możemy przekazać się drugiemu człowiekowi. Są atrapy, są protezy, języki pośrednie, twórczość, nawet seks. Ale są w nas takie miejsca, są w nas takie wspomnienia, uczucia, zapachy, smaki, są w nas takie zatrzymania serca i skręcenia żołądka, takie drżenia kolan, podniecenia ud, takie - są w nas miejsca, których nigdy nikomu nie pokażemy. Będziemy się starać. Będziemy walczyć i drapać paznokciami. Ale niektórych historii nie opowiesz. Jesteśmy niezdolni do prawdy.
|
|
|
złe zdanie mm o ludziach, fatalne o sobie.
|
|
|
Czy dostałaś kiedyś wszystko, czego pragnęłaś? I wtedy zrozumiałaś, że nie o to ci chodziło?
|
|
|
Jeśli zechcesz wrócić - wracaj.
Jeśli odejść - idź.
To nieważne z kim
i wszystko jedno gdzie.
|
|
|
Pamiętaj, że rozpada się tylko to, co było zbudowane na iluzji albo kłamstwie
Rozpada się tylko po to, żeby zmusić Cię do szukania prawdy.
|
|
|
tęsknić, to mieć nadzieję, ze ktoś wróci.
|
|
|
“ Kiepskie ze mnie towarzystwo, bo nie lubię rozmawiać z ludźmi. Nie interesuje mnie wymiana poglądów - ani dusz. Jestem wewnątrz okryty kamieniem. I chcę taki pozostać, nietknięty. Tak było od początku. Nie złamali mnie starzy, nie złamała mnie szkoła, aż w końcu obroniłem się przed byciem porządnym obywatelem. Taki byłem od początku. Nie chciałem żeby ktoś sobie igrał z moim jestestwem. Nadal nie chcę. ”
|
|
|
Nasza znajomość to same kłamstwa i błędy
|
|
|
Wszystko zdarza się tylko raz. I nigdy nie wraca.
Jeśli będziesz próbowała wskrzeszać przeszłe zdarzenia,
ominiesz to, co ma się wydarzyć w następnej kolejności.
|
|
|
Nie chcę związku, chcę wpadać do niego raz na jakiś czas, posłuchać o prozaicznych, codziennych sprawach, pograć w gry wideo, nic nie mówić innym o tej pokręconej relacji, być wolną, ale jednak jego, on wolny, ale jednak wierny mi. A pewnego dnia po prostu nie wyjdę. Zatrzyma mnie pod kołdrą, za rękę, nadgarstek czy co tam, i prześpimy jeszcze trochę, szkołę, pracę, ważne spotkania, innych ludzi. Obudzimy się inni, uświadomieni, że z tego może wyjść coś dobrego. Zjemy śniadanie. Zawiążę mu krawat i zapnę marynarkę.
|
|
|
|