 |
Jestem Twoja. Pomimo tego, że pozwoliłam Ci odejść... Nadal jestem Twoja. I wiem, że to głupie, ale wciąż czekam mając nadzieję, że może pozwolisz nam spróbować znów.... Może zrozumiesz, że jestem dla Ciebie tak samo ważna jak ty dla mnie. Żyję nadzieją, próbowałam Cię odzyskać, ale więcej nie mogę walczyć sama ze sobą. Tęsknię tak cholernie... Tak bardzo... Wciąż o Tobie myślę... Każde wspomnienie, które do mnie wraca uderza jak milion kawałków szkła w moje ciało... Jednak pomimo tego wciąż czekam i wciąż Cię chcę... Na zawsze....
|
|
 |
C3: -Obiecuję. Nie będę potrafił więcej bez Ciebie. Już zbyt długo udawałem, że Ciebie nie potrzebuję. Jesteś moim narkotykiem. -Zabierz mnie stąd. -wiedziała, że te słowa mu wystarczą. Złapał ją za rękę i nie zwracając uwagi na znajomych, których tu przywiózł i zabrał ją stamtąd. Pojechali do jej mieszkania, gdzie wspólnie spędzili noc ciesząc sie sobą nawzajem. Już wtedy wiedziała, że bedzie te urodziny wspominała jako te najwspanialsze, bo to tego dnia odzyskała miłość swojego życia i znów mogła głęboko oddychać pełnią szczęścia.
|
|
 |
C2: Wszystkie jej uczucia do niego wróciły w ciągu kilku sekund. Obok niej stanął facet, kiedy na niego spojrzała nie mogła uwierzyć, że to on. W ciągu kilku minut znów był tak blisko niej. Chciała odejść bez słowa, jednak on złapał ją za rękę -Zaczekaj. Porozmawiaj ze mną w ciszy. -O czym? - O nas. Proszę. Wiem, że wszystko spieprzyłem, ale widząc Cię tutaj zrozumiałem ile dla mnie znaczysz. Proszę. - żartujesz sobie ze mnie? Ile czasu minęło? 3 lata? A ty teraz sobie uswiadomiłeś, że coś dla Ciebie znaczę? Jesteś niepoważny. I jak to sobie wyobrażasz? Jak... - nie pozwolił jej dokończyć tego zdania namiętnie całując ją w usta. A ona? Ona po pprostu mu sie oddała w całości tak jak wcześniej. Nie potrafiła mu odmówić, musiała sie ugiąć pod jego ciepłym dotykiem, głębokim spojrzeniem i czułością z jaką ją zawsze traktował. Jednak po chwili się odsunęła i patrząc w jego oczy -Obiecaj... Proszę obiecaj mi, że mnie nie zostawisz więcej i że nie zranisz mnie tak jak wtedy. Obiecaj proszę.
|
|
 |
C1:Stała sama przy barze pijąc kolejnego już drinka tej nocy.... Dziś bawiła się sama.... Fakt że były jej urodziny ale była sama. Ten dzień obeszła wcześniej ze znajomymi, ale dziś wolała zostać sama, po prostu być w towarzystwie ludzi, którzy nie wiedzą, że dziś minął jej kolejny rok zakichanego życia... Pijąc drinka patrzyła na tych wszystkich ludzi, którzy świetnie sie bawili. Uśmiechnęła się do siebie, kiedy ktoś nagle zasłonił jej oczy. Odwróciła sie gotowa na spławienie "napastnika". Jednak widząc faceta, który stał przed nią zaniemówiła. -Co ty tu robisz?- spytała po chwili ciszy - Przyjechaliśmy sie pobawić trochę. A ty obchodzisz urodziny ze znajomymi? Gdzie ich masz? -Nie. Dziś jestem tu sama. Myślałam ze wyjechałeś spowrotem za granicę. - Jak narazie zostaję w Polsce. -To fajnie. Miło było Cię spotkać. Ja będę już szła. Cześć. Baw się dobrze.- odwróciła sie zostawiając na pół dopitego drinka i ruszyła do szatni po swoją kurtkę. Kiedy wyszła z klubu musiała zapalić papierosa
|
|
 |
ciągle zastanawiam się nad tym wszystkim i nie wiem, co czujesz, nie wiem, jak Ty to wszystko przechodzisz. chciałabym się dowiedzieć, czy tęsknisz, czy chociaż trochę o mnie myślisz, czy czujesz ból. jeśli chodzi o mnie to wiedz, że bardzo tęsknie za tym wszystkim, co nas łączyło parę nocy wstecz. czuję pustkę bez Ciebie, ciężko mi jest żyć z tak rozerwanym sercem. dlaczego nie potrafisz spojrzeć w głębie moich oczu i wyjawić to, co czujesz? jesteś tchórzem, boisz się, próbujesz uciec, iść na skróty. w głębi duszy czuję, że też kiedyś będziesz się czuł tak, jak ja dziś FRAJERZE.
|
|
 |
im bardziej kocham to jestem coraz słabsza.
|
|
 |
“Zawodzi mnie wszystko, na co liczyłam.''/Tess Gerritsen
|
|
 |
żyję w ciągłym biegu, jakbym się gdzieś spieszyła, za czymś goniła, jakby coś mi uciekało. powinnam zwolnić, przystopować, nabrać dystansu, rozsądku, wynieść wnioski z popełnionych błędów, zastanowić się nad tym wszystkim. znowu się gubię, znowu nie wiem, jak to jest być szczęśliwym. próbuje chyba uciec od tego syfu pełnym kłamstwa, zawiści, nienawiści i zazdrości. uciekam w złe miejsca, szukam beznadziejnego rozwiązania. pogubiłam się, serio.
|
|
 |
znów kolejny taki sam dzień, kiedy opadają mi ręce na to wszystko, co się wydarzyło. tak bardzo tęsknie za chwilami, kiedy byłeś OBOK, tak po prostu BYŁEŚ. dlaczego wszystko musi kiedyś się skończyć? dlaczego akurat teraz, kiedy chciałam w końcu zaznać prawdziwej miłości, prawdziwego szczęścia i poczucia bezpieczeństwa, że mogę się wtulić w osobę którą kocham i czuć bicie jego serca. czasem zrozumieć to wszystko jest na prawdę trudno, nagle odchodzi ktoś w kim miałaś przyjaciela i miłość. nie wiem, jak mam to wszystko udźwignąć, nie wiem, nie mam sił. to taki kurewski ból znów się na kimś zawieść i musieć zbierać kawałki swoje serca. czy w końcu kiedyś będzie normalnie?
|
|
 |
Komplementy, szczere uśmiechy, życzliwość, ciepło. Czas wrócić do szarej codzienności..
|
|
 |
tak bardzo było mi ciężko zaufać, otworzyć się przed kimś, oddać swoje serce. z wielkim trudem pokonałam to wszystko, ale po co? tylko po to żeby znów kolejny raz cierpieć? żeby kolejny raz zostawać sama? dlaczego ciągle coś się kończy tak po prostu niespodziewanie? dlaczego to wszystko jest tak niesprawiedliwe? dlaczego znów muszę o kimś zapominać? dlaczego znów muszę szukać sensu w bezsensie? na prawdę już nie wiem, jak żyć. brakuje mi sił patrzeć na to wszystko, co dzieje się dookoła nas. niestety na pewne rzeczy nie mamy wpływu i doceniamy, jak tracimy. FUCK!
|
|
|
|