| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | pomalowałaś usta, pocałowałem usta, wolałbym cię nie spotkać |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | cieszę się, że jesteś. gdzieś, w tym samym co ja listopadzie. chociaż tyle mam z niego. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | bo jak powiedzieć, że już za późno i jednocześnie za wcześnie? że nie pozwalała mi żyć, ponieważ jej nie było, a teraz mnie zabija, bo jest? |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nic lepszego człowiek nie może zrobić człowiekowi, niż uwolnić go od bólu, i nic gorszego, niż mu ból zadać |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | dobrze, że jesteś, bo już się bałem, że do końca życia będę niczyj |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | mijała mnie już tyle razy, a ja za każdym razem błagałem w myślach ''zatrzymaj się, nie mijajmy się już nigdy więcej'' |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nie liczyłem na nic. to znaczy liczyłem, że odwzajemnisz z czasem moje uczucie. przecież nie mieściło mi się w głowie ni w sercu, że możesz nie odwzajemnić. bo niby jak ty, cały mój świat, mógłby się mnie wyrzec? |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Może i nie obawiałabym się tego co mówią o nas, gdyby było między nami coś więcej niż jest w tych słowach. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | A teraz nazwijmy to wszystko, zanim uduszą nas niedopowiedzenia. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | przebiłaś mi duszę. jestem pół agonią, pół nadzieją |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | kiedy po raz pierwszy ktoś zacznie rozdeptywać ci palce, myślisz, że to nieprawda, a potem przychodzi zdziwienie, że człowiek może coś takiego zrobić z drugim człowiekiem. ale nie bardzo masz czas to przemyśleć, bo właśnie oddają ci mocz na twarz i ty znowu myślisz, że to nieprawda, że bo przecież ten człowiek rozkraczony nad tobą ma takie samo serce, nerki i ten sam wstyd. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nie mówię ci 'żegnaj', bo wierzę, że wrócisz, choć sam jeszcze nie wiem do czego |  |  |  |