 |
użalam się nad sobą i to nie jest spoko, mimo wszystko.
|
|
 |
i znów nie jest tak jak być powinno, znów chyba jestem obcy, zupełnie obcy tu.
|
|
 |
i znów się zastanawiam jak jej teraz idzie w życiu, ale nie chcę już wracać chyba i mam nadzieję, że nie oszukuję sam siebie. znam siebie, mógłbym znów się postarać i przestać pić, przestać jarać, ale życie w zamian tępy śmiech ma dla nas. była jedna, jedna jak niejedna by chciała tak, dziś już nie ma tak i nie ma szans, i nara.
|
|
 |
pije przy oknie, nie boje się jak to będzie. lubię pić sam, gdy nikogo nie ma przy nas, kiedy będę chciał wyskoczyć nawet Ty mnie nie zatrzymasz. alkohol w żyłach, we krwi amfetamina, chyba jestem zbyt słaby by na trzeźwo się zabijać.
|
|
 |
mam lufę przy skroni i palne sobie w łeb zanim powiesz, że to nic nie warte. ściany mają uszy, po klatkach płynie krew, a durnie dalej myślą, że to żart jest. jedni krzyczą skacz, inni krzyczą strzel,
nie wiedza jednak, ze to jest zbyt łatwe. nie chce mi się wstać, nie chce mi się biec, i tak powiesz, że to nic nie warte.
|
|
 |
ale dziś już nie dzwoń, dziś zapijam pamięć, ta. i tak dalej, już nie ma mnie jak dawniej, i tak dalej.
|
|
 |
serce zimne, dłonie częściej się trzęsą, wiesz przez co, ale nic się nie odezwiesz.
|
|
 |
nie odzywałem się przez tydzień i w Twoim głosie słyszę niemoc.
|
|
 |
ja i cały mój cholerny świat to już nie teraźniejszy czas.
|
|
 |
między mną a nią, anioły w niepokoju drżą
|
|
 |
i nie chcę by świat mnie ujrzał bo myślę, że nie zrozumie, kiedy wszystko zaczyna się by się skończyć. ja po prostu chcę byś wiedziała kim jestem.
|
|
 |
don't you know i love you and i always have.
|
|
|
|