| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Ostatnio nie mam na nic czasu . Tylko siedzę i użalam się nad rzeczami, które mogłam i powinnam zmienić. Rutyna mnie prześladuje. Mam dość większości osób, z którymi dane mi jest spędzać czas. Niech ten semestr się wreszcie skończy. |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | patrząc w Jego oczy doszłam do wniosku, że skoro właśnie tak wygląda popełnianie największych błędów w życiu, to chyba chcę się właśnie w owym kierunku specjalizować. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | moja przeszłość to oglądanie Jedyneczki, zajawka na bycie Kulfonem, nieodparta ochota zagrania w Hugo i starte kolana minimum raz w tygodniu. moja przyszłość - otworzenie jakiegoś lokalu, gdzieś w okolicach gór, wieczory pełne walki z bólem głowy z kompanami w postaci zielonej herbaty i dobrej książki. teraźniejszość? po prostu: On. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | uwielbiałam Jego twarz zarysowaną blaskiem księżyca i nikłą przestrzeń między nami, która wielokrotnie uniemożliwiała mi oddychanie. nie przeszkadzały mi ani te poniedziałkowe worki pod oczami po weekendowych nocach spędzonych na rozmowach z Nim, ani wyjedzone z lodówki jogurty, które pochłaniał podczas niedzielnych poranków. zabijało mnie jedynie to przekonanie, że wkrótce to wszystko zniknie, czego nie zniosę. teraz? nie ma Go. po cichu, w kącie pokoju, wbijając w dłonie paznokcie, umieram. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | bicie Jego serca szeptało melodię Jej życia. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | postoję. popatrzę, jak wchodzisz. udam, że nie czuję, jak witasz mnie pocałunkiem po czym kierujesz się do kuchni, robisz sobie herbatę, mówisz coś, a pod wieczór znów zostawiasz mnie samą. ukryję, jak stopniowo burzysz mój rzekomo poukładany świat. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | taka  tam prywatna lista rzeczy nierealnych.  takie tam Twoje imię na pierwszym miejscu. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | grudzień nie powinien się tak zacząć. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | W piekle uczą matmy po niemiecku. /? |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | NIECH INNI PATRZĄ, WYGLĄDASZ BOSKO. /pezet |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Zostań i bądź... w mych ramionach niewinnie schowany |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | -Co robi ta dziewczyna siedząca w oknie? -Czeka.. -Na co? -Aż on wreszcie się do Niej odezwię. -Ale czemu jest smutna? -Bo kocha, a miłość to cierpienie. |  |  |  |