 |
być może znasz to uczucie, kiedy z góry patrzysz na własne szczęście, które wciąż z dnia na dzień, małymi krokami oddala się od Ciebie. człowiek, który sekundy temu, był ważniejszy od Twojego życia, nagle tak po prostu znika, gdzieś w tłumie nieznanych Ci twarzy. a Ty? nie możesz zrobić już nic, nie możesz już nic powiedzieć, bo Twoje słowa zawiniły zbyt wiele razy, łamiąc wszelkie podstawy. stoisz i przyglądasz się temu co budowaliście z tak wielkim zaufaniem, co z czasem stało się fundamentem Waszych serc. to staje Ci się obce, i tak jak uczucia będące zawsze ponad wszystkim tym co dzieliło, ponad każdą z barier, gwałtownie opada, uderzając z tak ogromną siłą o ziemię, by jedyne co zrobić, to pobudzić ból. / endoftime.
|
|
 |
oficjalnie jest tylko przyjacielem, kimś od układania idealnej teraźniejszości. kimś od pomocy przy sklejaniu drobnych kawałków serca, gdy tylko pęka, ale wiesz.. może to nierealne, sprzeczne z tym jak być powinno, bo tak naprawdę, to On jest tym sercem, jest jak pierwszy promień słońca przebijający niebo tuż po deszczu, jest wszystkim tym, co kocham i tym, czego wciąż potrzebuję. / endoftime.
|
|
 |
niesamowite jest to, że gdziekolwiek jesteśmy, patrzymy na to samo niebo.
|
|
 |
Dobra, wróciłam. Nowa szkoła, nowa klasa. Nie mieszkam już u siebie w domu. Mam nowych znajomych, myślę że z czasem przerodzi się to w przyjaźń. Jakoś tak nie jest mi już nawet żal mojego starego życia. Najważniejsze : ZAPOMNIAŁAM O NIM . Prawie. Ale liczy się to, że nie myślę o nim tak często jak kiedyś. Poznałam nowego chłopaka. Na razie nic specjalnego się między nami nie dzieje, ale ja jestem cierpliwa, poczekam. < to by był skrót tego, co się u mnie teraz dzieje. Przepraszam, że tak rzadko wchodzę, ale w domku jestem tylko na weekendy > / Intele.
|
|
 |
uwierz, czasem zdarza się, że musimy powiedzieć sobie do widzenia. ale nigdy nie wiemy, jak będzie wyglądał kolejny epizod następnych dni. chwytaj dziś, nadepnij na jutro, będziesz ze mną zawsze, gdziekolwiek pójdę. życie to tylko gra i od Ciebie zależy o ile pól ruszysz tempo jej przemijania, musisz po prostu pamiętać, że schody nie zawsze oznaczają porażkę, tak samo jak sukces wygranej. więc łap powietrze w płuca mocniej niż kiedykolwiek, zamknij oczy, podaj mi swoją dłoń i zaufaj mi, ślepcowi bez przyszłości, który pragnie dać Ci tyle miłości ile nigdy sam nie otrzymał.
|
|
 |
może jutro zniknę, lecz w tej sekundzie oddycham, o jutrze nie myślę, bo jeszcze przede mną dzisiaj.
|
|
 |
póki się nie przekręcę tyle czasu będzie trwał ten manewr, zmaganie z życiem to nie byle jaki bajer.
|
|
 |
wypijemy za te dni, popłyniemy dalej z wiatrem, zrozumiemy, że to wtedy kształtował się nasz charakter.
|
|
 |
chciałbyś popełnić samobójstwo ? to nie takie proste. możesz schować w kieszeni dużą dawkę ketonalu, psychotropy i litrę wódki, możesz siedzieć w zamkniętym pomieszczeniu powoli wpuszczając trujący czad. możesz leżeć w wannie trzymając przy nadgarstku ostrą żyletkę, ewentualnie stojąc w kałuży wody wypuścić całkiem przypadkiem z rąk suszarkę podłączoną do prądu. możesz również posadzić tyłek na chwiejące się krzesło a na szyi zawiązać sobie całkiem mocną pętle. wtedy przypomnij sobie, że w tym momencie 6980000 osób walczy o życie, a ty jesteś tylko kolejnym pieprzonym tchórzem, który pozbawia ich nadziei w lepszy świat.
|
|
 |
na co dzień, potrafiłabym rozmawiać z Nim godzinami, czasem nawet na tak błahe i nieistotne tematy, po to by jedynie wsłuchiwać się w brzmienie słów, w rytm Jego oddechu wydobywający się z głośnika telefonu. ten stan, chociaż tak mało znaczący to jednak najlepszy ze wszystkich, kiedy znów leżąc z telefonem przy uchu, uśmiechasz się do pustych ścian pokoju, znów wewnętrznie cieszysz się kolejnymi uderzeniami własnego serca, tymi, w których streszcza się to codzienne szczęście, jakie On, daje Ci sobą. / Endoftime, specjal.
|
|
 |
siedząc tak na brzegu łóżka, zalewam łzami kartkę, wyładowywuję nerwy, ukrywając ból pomiędzy kolejnymi wersami. szwy na sercu pękają, to wszystko zaczyna tracić sens, kiedy własne życie staje Ci się obojętne, a jedyną myślą w głowie, jest myśl o Nim, o tym jak trudno jest oddychać, kiedy na co dzień nie ma Go tutaj. świadomość, że być może już nigdy nie będzie obok, na nowo zadaje cios gdzieś pomiędzy żebra. / endoftime.
|
|
|
|