 |
Czuła, że to odpowiedni moment, by otworzyć serce i wyznać wszystko. Chciała to zrobić i wiedziała, że powinna. Otworzyła nawet usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Wieloletni lęk okazał się silniejszy. Stała więc, milcząc i patrząc, jak gaśnie w jego oczach blask i znika radość z twarzy. Zrozumiała, że właśnie straciła szanse, by zdobyć to czego pragnęła najbardziej.
|
|
 |
Przypomniała sobie w tej chwili, ile razy przechodziła albo przejeżdżała obok kina i widziała wszystkie te pary przed wejściem. Ile razy marzyła, żeby też tak stać, z facetem oczywiście. Ile razy myślała, jakie to szczęście mają inni. Ile razy obliczała jak dawno była w kinie z kimś innym niż koleżanką. Ile razy zazdrościła wszystkim tym kobietom, które sobotni wieczór spędzały na randce właśnie tutaj. Niby takie proste, ale dla niej tak nieosiągalne. Aż do dziś. Dziś była jedną z nich i było jej z tym dobrze.
|
|
 |
Zgraj sobie mój oddech na płytę. I słuchaj tego wieczorami, może wtedy zrozumiesz.
|
|
 |
Mówię, że nie potrzebuję miłości, a potem zamykam się w pokoju i mówię do mokrych chusteczek jak bardzo mi jej brak..
|
|
 |
Obdarował mnie jednym ze swoich najpiękniejszych łobuzerskich uśmiechów, i wtedy zakochałam się w nim kolejny raz.
|
|
 |
Oczy, które sie w Ciebie wpatrują.
Nie ma nic więcej. Nie ma hałasu, nie ma innych ludzi,
nie ma myśli ani zmartwień,
nie ma wczoraj, nie ma jutra. Świat sie po prostu zatrzymuje,
i to piękne miejsce, i jesteś tylko Ty. Tylko Ty i moje
oczy...
|
|
 |
Czy tylko jej się zdawało, czy znowu rzucił jej szybkie, taksujące spojrzenie? Nic w rodzaju zaczepki seksualnej. To było raczej... zdziwienie, jakby coś było z nią nie tak.
|
|
 |
Znowu przejął prowadzenie, przygarniając ją do siebie i cąłując. Poczuła pierwsze ukłucia podniecenia w koniuszkach nerwów. Podciągnęła jego koszulę. Zdjął ją przez głowę i nagle sprawy nabrały tempa.
|
|
 |
Wyuczone na pamięć gesty, bezbarwne słowo 'Kocham'. Nie taką miłość sobie wymarzyłam.
|
|
 |
Potrzeba mi chłodnych poranków i gorących nocy. Kolejnych dziesięciu palców u rąk i drugiej pary ust. Ciebie mi trzeba.
|
|
 |
Stukot obcasów był nierównomierny i niemiły dla uszu . Niewątpliwie wskazujący na spożycie . Znowu przedawkowała miłość.
|
|
 |
(...) Pochyliła głowę i przycisnęła usta do jego ucha.
- Mój - szepnęła. - To jedno krótkie słowo wstrząsnęło nim aż do głębi duszy. Sięgnął po jej dłonie, odwrócił je
wnętrzem do góry i na każdej z nich złożył pocałunek.
- Moja - odszepnął.
|
|
|
|