 |
Ile trzeba tego zeżreć, żeby nie chcieć umrzeć?
|
|
 |
Kocham się szwędać po ulicach w nocy,
tylko ja i muzyka i dzielnica co umie przymykać oczy
|
|
 |
KOCHAM NA OŚLEP, JEŚLI KOCHAM W OGÓLE
|
|
 |
i nie ma dnia bym nie myślał o tobie w agonii, mam tego dość, przykładam broń do skroni
|
|
 |
podobno miałeś na mnie plan, tak mi opowiadałeś kiedyś,
wtedy jeszcze ze mną gadałeś, wtedy
|
|
 |
to musi być coś więcej niż chemia, która napędza organizm,
mamy serca by kochać, uczucia by móc je ranić
|
|
 |
po jednym za wszystkie kłamstwa małe i wielkie, i skoro już tak to lepiej idź po następną butelkę,
będę chlać, aż wszystko jebnie i niech już jebnie,
to jest mi nie potrzebne skończę sam będzie pięknie
|
|
 |
gdybym tylko mógł wzbić się w powietrze i żyć jak te ptaki, mieć rozum i serce
na miejscu, nie musiałbym uciekać, kto wie... może nawet zacząłbym się uśmiechać
|
|
 |
tak rzadko bywam romantykiem,
wybacz - bliskość kojarzy mi się tu z zimnym chodnikiem;)
|
|
 |
kiedyś powietrze miało inny smak i zapach,
a w wakacje czuć było czar prawdziwego lata,
wagary, pierwszy papieros, piękne momenty,
każdy dzień był nowym dniem, człowiek nie martwił się o następny
|
|
 |
przecież nie możemy przestać żyć wspólnie...
dziwki, używki, kto z nas ich nie zna?ten element, mnie mocno nakręcał
|
|
 |
znów igrasz z losem, bo problemy z sosem,
problemy zabijasz czystą wódką i nosem
|
|
|
|