 |
Niektórzy ludzie sprawiają, że nasze życie zyskuje na intensywności; kiedy ich spotykamy, zaczynamy oddychać pełną piersią i odrzucić marne egzystowanie na bok. Niektórzy ludzie otwierają nam oczy na wiele spraw, których nie mogliśmy dostrzec wcześniej; uświadamiają jak wiele rzeczy przelewa się przez palce, a my nawet nie próbujemy ich zatrzymać.
|
|
 |
Jak na zawołanie, z nieba spadło kilka pierwszych kropel wody, które po chwili zamieniły się w prawdziwą, wiosenną ulewę. - To się chyba nie dzieje! – wrzasnęła, opadając na ławkę. – To jest ta chwila, gdy mówisz, że ty też mnie lubisz – mruknęła pod nosem, a on tylko chrapliwie się zaśmiał.
- Dzwonisz do mnie, umawiasz się i strzelasz taką wiadomością. Nie jestem jakimś młokosem, do jasnej cholery – powiedział w końcu, siląc się na normalny ton. Deszcz sprawił, że włosy przykleiły mu się do czoła i wyglądał jak mały Tarzan. – Tobie się zdaje, że się zakochałaś. Platoniczna miłość, jak do plakatu. Rozumiesz? Rany boskie, jesteś naiwna. Jak cholera. Myślisz, że po kilku tygodniach znajomości po prostu kogoś kochasz? Jezu. – roześmiał się wręcz paskudnie i zmierzył wzrokiem całkowicie zaskoczoną dziewczynę. – Myślałem, że rozumiesz moje relacje, mój stosunek do Ciebie. Po prostu znajomość, bez głębszych podtekstów. 2/2
|
|
 |
- Nie utrudniaj, do cholery – warknęła. – Chciałam ci powiedzieć, że chyba się w tobie zakochałam i cholera jasna, wcale mi się to nie podoba, ale cholera, ja nic na to nie poradzę. Szlag by to, nadużywam cholery. On wybałuszył oczy i uniósł jedną brew, a ona westchnęła ciężko, nie do końca radząc sobie z napięciem, które aż iskrzyło w powietrzu. - Ty jesteś we mnie co? – wykrztusił wreszcie, wyłamując palce. Zaśmiała się nerwowo i wzruszyła ramionami. - Zakochana. Jak idiotka z komedii romantycznych. Teraz możesz mnie wyśmiać i kazać iść do diabła. – Dziewczyna wzruszyła ramionami, próbując zachować powierzchowny spokój, podczas gdy w środku aż kipiała.
On natomiast usiadł na ławce i ukrył twarz w dłoniach. - Świetnie. Super. Zajebiście. Ja wyznaję facetowi miłość, a ten się załamuje. Może jeszcze zacznie padać? – mruknęła pod nosem, siadając obok niego 1/2
|
|
 |
Kiedy pierwszy raz mnie pocałowałeś czułam obrzydzenie, ponieważ nigdy tego nie potrzebowałam. Spotykaliśmy się, bo tego chciałeś. Nie chciałam cię ranić. Kiedy cię unikałam było jeszcze gorzej. Mogłam być samolubna, ale i tak nie potrafiłam cię odepchnąć.
|
|
 |
Zawsze nerwowa i nie poskromiona. Nigdy się ciebie nie słuchałam, bo uważałam, że sama wiem lepiej. Zawsze miałam swój rozum.
|
|
 |
całe ciało tęskni - i oczy i uszy i usta i serce / i.need.you
|
|
 |
|
Szukam szczerości w twoim uśmiechu w zgaszonym papierosie setkach połączeń i milionach spojrzeń..
|
|
 |
Cała się trzęsę. Z bólu? cierpienia? tęsknoty? miłości? braku ciebie? braku sił? / i.need.you
|
|
 |
Pragnę żebyś tylko był, ze mną był. Tylko mnie słuchaj. Proszę słuchaj mnie. Kocham cię / i.need.you
|
|
 |
Cieszę się że w przeciwieństwie do mnie jesteś szczęśliwy. W sumie tego najbardziej pragnęłam / i.need.you
|
|
 |
Proszę odejdź, nie chce takiego ciebie / i.need.you
|
|
|
|