 |
Jednych starzy pracowali, innych starzy chlali.. ale każdy z nas zaliczał się do naszych, czaisz? Nikt z nas nie patrzył kim są kumpla rodzice. Kurwa, mieliśmy przecież jedną piaskownicę!
|
|
 |
Patrzę na ich duże, niebieskie oczka, które same śmieją się do mnie. Wyciągaja do mnie swoje małe rączki bym wzięła ich na ręce i znów podrzuciła kilka razy do góry - ich dziecięcy śmiech wywołuje na mojej twarzy natychmiastowy uśmiech. Znów mówią coś do mnie po swojemu i bawią się sznurkami od mojej bluzy biorąc je do ust, bo znów nie zdołałam ich upilnować. Przykładają swoje małe rączki do mojej i robią większe oczka niż mają w rzeczywistości po czym znów zaczynają się śmiać. kiedy stawiam ich na łóżku próbują mi się wyrwać by mogli sami pobiec. Z kuchni słyszę jak "wrzeszczą" coś po swojemu do psa bo nie chce do nich podejść, a swoimi malutkimi palcami pokazują, że ma być tu obok nich, a nie jeść - chcą go dosiąść i pojeździć na nim jak na kucyku. Łapią za rzeczy, których nie powinni dotykać i znów biją mnie po policzku, a ja muszę udawać, że to bolało. tak kocham te małe stworki :*
|
|
 |
jak już jesteś to weź zostań :*
|
|
 |
mimowolnie, kąciki ust unoszą się na te wspomnienia.
|
|
 |
noszę dres, ale masz mówić do mnie 'pani' a nie 'chuliganie'.
|
|
 |
od czasu do czasu powinniśmy dostać w mordę. tak profilaktycznie, aby nie narzekać kiedy jest w miarę dobrze.
|
|
 |
Czasem wybucham - wiesz o tym
czasem nie słucham - wiesz o tym
nigdy nie ufam - wiesz o tym
i nie mogę Ci nic dać, bo sam żyję bez floty
|
|
 |
Chodź, pozamieniamy światu kolory
i tak wszyscy mówią że jest chory
chodź! pobawimy się barwami
bo ten świat jest zbyt szary, tak między nami
|
|
 |
Ej dziewczyno, powiedz z czym masz problem,
On Cię zostawił, przestań, wytrzyj łzy, złap oddech.
Może nie był tego wart, może z Tobą coś nie dobrze,
A może to nie było to, kurwa to proste.
Tak już jest, wszystko czasem przemija,
Spójrz na siebie, po twarzy spływa Ci znów makijaż.
Tracisz kolory przez jednego gościa,
Który wciąż coś pierdolił o wątpliwościach.
I nawet nie myśl o tym, nawet nie próbuj,
Gdzieś się naćpać, zachlać, nocą pójść do klubu.
Robić to z kim popadnie w którymś z kibli,
Jutro alkohol zejdzie z bani, wyrzuty nigdy.
Ból pozostanie, poczucie winy też,
Przez jednego kolesia chcesz stracić godność, wiesz?
Mogła wystarczyć rozmowa szczera,
To gówno, tak kończy się nieraz, Ema.
|
|
 |
Mieliśmy być poważni inaczej być miało
Dziś świat wciąż nas drażni i płacze, to mało?
Pieprzona dojrzałość puka do naszych drzwi
A nam jakbym odechciało się otwierać – jeszcze nie dziś
Mieliśmy iść po lepsze dni, spoko
Ale żaden z nich nie powiedział nam dokąd
|
|
 |
Ej jeśli potrzebna Ci pomocna dłoń,
To wykręć mój numer i po prostu dzwoń
|
|
|
|