 |
osobno już dawno, choć razem cały czas.
|
|
 |
Za priorytet uważasz dobre samopoczucie, a świadomie dopierdalasz się coraz bardziej z każdym kolejnym przesłuchanym kawałkiem. Nie chcesz już pić, a paradoksalnie wódka jest tym, co najgładziej przeszłoby Ci teraz przez przełyk. I fajki - nienawidzisz palić, cholera, nie znosisz tego dymu, drażni Cię, a mimo to najchętniej wciągnęłabyś do płuc kilka papierosów. Czas chyba w ten piątkowy wieczór przyznać, iż nie wszystko gra.
|
|
 |
melanż robimy, wódę walimy, blanty kręcimy, szlachecko tańczymy.
|
|
 |
Twierdzisz, że łamano dane Ci obietnice, ale nie zastanawiasz się czy nigdy, chociażby przypadkiem sama nie złamałaś żadnej, mówisz, że byłaś opuszczana, ale nawet nie zdajesz sobie sprawy, z tego, ile razy ktoś był przerażony przez to, że się od niego oddalasz, mówisz, że nie czujesz się wystarczająco ważna, ale czy przyznałabyś przed światem, że masz kogoś za kogo oddałabyś wszystko i wszystkich, a reszta jest niczym więcej jak tylko wypełnieniem dziury po nim ? Każdy z nas ma to samo, każdego boli, wszyscy są wściekli na świat, rozczarowani, zgorzkniali i co drugi przez coś umiera i może to smutne, ale reszta jest taka sama jak Ty, Ty jesteś taka sama jak reszta.
|
|
 |
Dzisiaj ostatecznie rzuciłam niepalenie.
|
|
 |
Raj, którego nocą pragniesz tak jak ja.
|
|
 |
wiesz, że jestem w stanie znieść dużo. ale nie utrudniaj mi już więcej. proszę
|
|
 |
Trochę mamy wszyscy najebane w głowach, trochę bardziej najebane w życiach.
|
|
 |
myśl co chcesz, dobrze wiesz co dla mnie znaczysz.
|
|
 |
Potrzebuję, żeby mnie głaskano po plecach jakże ostatnio wrażliwych. I żeby miał mnie kto obudzić słowami : 'dzień dobry, kochanie'. Żebym miała w domu mnóstwo czekolady, którą będę mogła zjeść, bo nie będę na żadnej diecie. Żebym spędzała soboty z przyjaciółmi podczas których będę pić i palić i będę zapominać o problemach. Potrzebuję ciepłego koca, herbaty, książki i Ciebie, żebyś siedział i głaskał mnie po głowie. Potrzebuję wreszcie usłyszeć, że kochasz.
|
|
|
|