Chyba trzeba wyleczyć się z siebie. jak tego dokonać, kiedy wierzy się we własne nieistnienie? moja świadomość jest osnuta narkotyczną mgłą. i tak chodzę codziennie pośród cmentarzyska dusz - do mnie podobnych.
najgorsza jest ta bezsilność, kiedy on wciąż Cię całuję, a Ty, pomimo bólu, który zadał Ci tyle razy, godzisz się na pocałunki, pozwalając robić mu to dalej, choć wiesz, że On Cię nie kocha, gardzi Tobą i zdradza z każdą inną. / pepsiak
wybiegła z domu. usiadła pod mostem i myślała całą noc. zaczęła krzyczeć na całe miasteczko "dlaczego?!" co się stało? przywróciła wspomnienia. tym wspomnieniem była śmierć najbliższej jej osoby. co było najgosze?! ten zajebisty niebieskooki przystojniak umarł na jej oczach!
usiadła na parapecie i mimo że nie miała powodu, zaczęła płakać. miała zjebane życie. szkoda że dopiero teraz wpadla na pomysł żeby to wszystko naprawic a o reszcie zapomnieć. a w takich chwilach najlepsza jest czekolada w mordzie i tyle .
jestem dzieckiem lęku. jestem dzieckiem śmierci, którą noszę w sobie. jestem swoją własną samozagładą. ale jeszcze jestem. czasami tylko przychodzi taka myśl, żeby sobie pożeglować bez powrotu. na tamtą stronę tęczy. a tu szaro i smutno. mam na lewym przedramieniu wypalone piętno. piętno śmierci.