 |
stoisz na tym pieprzonym balkonie o 4 nad ranem, znudzona kotłowaniem się w łóżku i niemocą spłodzoną przez niemożność zaśnięcia. w ustach papieros, poruszając tylko zębami kiepujesz za barierkę. dłonie, drżące, zmarznięte w kieszeniach Twojej bluzy. wszystko jest przerażająco szare, a cisza o tej porze porównywalna do tej w horrorze, kiedy morderca poluje na swoją ofiarę. stoisz, marzniesz i powstrzymujesz się od rutynowego płaczu mając świadomość, że zamiast łez z Twoich kanalików wydostałyby się, szklące sopelki zważając na temperaturę i stan emocjonalny Twojego serca, w którym musisz zamykać drzwi zważywszy na przeciąg i panującą w nim pustkę.
|
|
 |
kocham Go, jestem z Nim, choć jest trudny.
|
|
 |
Każdy by chciał wszystko naraz zamiast starać się o trochę.
|
|
 |
ludzie,którzy chcą pozostac w Twoim zyciu zawsze znajdą na to sposób.
|
|
 |
Fajny jesteś. Dziś śpisz u mnie.
|
|
 |
nie mogę się odnaleźć, musisz wrócić.
|
|
 |
Jutro także będziesz dla mnie najważniejszy.
|
|
 |
A ja najbardziej cenię tą świadomość,
że jesteś kimś, kto zasługuje na moje zaufanie.
|
|
 |
- wyjechałam, bo wiesz ze nie byłam szczęśliwa.
- a teraz jesteś?
- nie chcesz tego słyszeć /plotkara
|
|
 |
któregoś dnia to wszystko przeminie. tak po prostu zapomnisz o wszystkich przykrościach, które cię spotkały, o złamanym sercu, o wszystkim co się stało, śnieg znowu obsypie wszystkie pagórki cichego miasta i odetchniesz z nie spotkaną dotychczas ulgą w płucach.
|
|
 |
Przysięgam, że nigdy w życiu, ale to nigdy, aż do końca pieprzonego świata, przez wszystkie starości i młodości, przez wszystkie śmierci i narodziny, przez wszystkie gówno warte inicjacje i zakończenia, przysięgam na wszystkie nie dokończone słowa i wszystkie momenty, w których budził mnie i zastanawiał, ten delikatny szept czegoś więcej, oddech przeżycia, smak przyszłości, nieważne, czy było to podczas słuchania kaset, oglądania seriali, imprezowych agonii, obejmowania, patrzenia, myślenia - przysięgam, że nigdy w życiu cię nie opuszczę.
|
|
|
|