 |
splecione nasze dłonie, tylko tego mi trzeba.
|
|
 |
rano z zamglonym spojrzeniem, rozczochranymi włosami i zaróżowionymi policzkami. taką mnie chciałeś.
|
|
 |
to, że ludzie się czasem ze sobą nie dogadują, nie oznacza, że im na sobie nie zależy ..
|
|
 |
nie sądziłam, że wystarczy jedno spojrzenie, abym nie mogła Cię już nigdy zapomnieć.
|
|
 |
ktoś tam kiedyś powiedział `winien jestem Ci wszystko, bo Cię kocham` .
|
|
 |
uśmiechałam się radośnie, ilekroć prosił mnie o uśmiech.
|
|
 |
i jeśli mogę o coś jeszcze poprosić. naucz mnie nie bać się szczęścia z tobą.
|
|
 |
bądźmy realistami, żądajmy niemożliwego .
|
|
 |
właściwie to się skończyliśmy.
|
|
 |
so close no matter how far.
|
|
 |
- proszę. - powiedziała wręczając mu filiżankę gorącej czekolady z uśmiechem na twarzy. usiadła koło niego i upiła łyk z własnej. - dziękuję kochanie. - wyszeptał uśmiechając się swoim szarmanckim uśmieszkiem. patrzyła jak powoli delektuje się napojem. zawsze z doskonałością obserwowała jego niezwykłe usta. - ubrudziłeś się! - krzyknęła, zaczynając się śmiać. - gdzie? - o tutaj. powiedziała wskazując na jego wargę. uniósł dłoń, aby zetrzeć czekoladę. zaprotestowała. - zostaw. ja się tym zajmę. pocałowała go. - wiesz co? lubię się brudzić. - powiedział, odkrywając swój śnieżnobiały uśmiech. - wiesz co? lubię takie czekoladowe pocałunki. - odpowiedziała, wtulając się w jego ramiona.
|
|
|
|