|
psychotropy wyciszają paniczny strach przed życiem,sami budujemy znieczulicę, widzę to co dnia,jesteśmy jak ćmy zgubnie lecące do ognia
|
|
|
ludzie skłamią dla zysku, nie jestem ślepy i głuchy,tutaj chciwość podtapia moralność w morzu juchy
|
|
|
nie szukam prawdy w miejscach
|
|
|
kocham ból moich wrogów i przed niczym się nie cofnę, to jest proste, absolwenci najwyższej ze szkół
|
|
|
ędę pluł tym skurwysynom w pyski prawdą
|
|
|
pukam w łeb jak mefedron, wyginam ci czaszke, nadal zderzamy się z rzeczywistością niczym crash-test
|
|
|
skumaj to typie, że balet w za dużej dawce może zrobić z Ciebie cipę, a życie Cię nauczy właśnie tego małolacik , że docenisz psychiczne zdrowie wtedy jak je stracisz
|
|
|
koszmary na jawie,w psychodelicznym cyrku, znów gram pierwszoplanową rolę urwanego filmu
|
|
|
muszę być silny choć stres za gardło łapie, a czarne wizje wija się jak kokony pijawek
|
|
|
nie wiem kim byli ludzie, którzy robili mi zdjęcia. mam nadzieję, że to sobie wszystko wkręcam
|
|
|
chyba coś ze mną nie gra, całe ciało mnie boli, tańczę z diabłem przy akompaniamencie paranoi
|
|
|
wciąż uboczne efekty, rozdwojenie jaźni, strach to konsekwencja naszej wyobraźni
|
|
|
|