 |
Przestań winić wszystkich za to że sam błądzisz.
|
|
 |
Każdy Twój gest, każdy Twój ruch, najmniejsze drgnięcie
Mam teraz przed oczami jakby to było w tym momencie
Odchodzę, by nie dręczyć Cię więcej
Chowam miłość, zabieram problemu esencję.
|
|
 |
Mój prezent będzie ubogi,
ja zostawiam im dziś tylko ból.
|
|
 |
Dziś wiesz, że nie da się ostrzej i żyjesz ze mną dobrze
Choć dłużej niż ona czekałeś na mój pogrzeb.
|
|
 |
Pytanie: być szczęśliwym i sobą
czy zmieniać się dla innych?. Nie ma was obok,
ale dociera do mnie słowo każde,
i jak ja robię coś ty to sprawdzasz zawsze.
Znasz mnie, ja ciebie znam
choć w oddali jesteśmy cały czas jakby na siebie skazani.
|
|
 |
Choć nie jest tak jak miało być
wciąż łączy nas ta jedna nić
moje flow, płonie blok, żyję tym i ja i ty.
|
|
 |
Ten ktoś... nie wiem ile czekać będzie jeszcze
Bo choć kolorowe staje się powietrze
To zwiększa się pomiędzy nami przestrzeń.
|
|
 |
Bo ile razy w końcu można powietrzem się dławić?
|
|
 |
Nie chcę witać dnia który wieczorem znowu przeklnę.
|
|
 |
Daleko od domu
jestem sam, choć wokół ludzie których znam ej
Wśród drinów i ziomów
Czekam na to, gdy znów jutro będę tam, ja wiem.
|
|
 |
Mam dość, jestem wyczerpany już do granic
A złość jak dreszcz opływa mnie falami
Bo dom choć coraz bliżej z kilometrami
To naprawdę chyba wciąż się mijamy.
|
|
 |
rozpalam w was ogień, jeśli tylko mam szansę
Chcę tobie mówić o rapie i wracać co chwilę
Nie tylko po to, żeby znów móc Cię łapać za tyłek
Bo wiem, że w końcu poderwę latem dziewczynę
Co lubi oldschool, na równi stawia lateks z winylem.
|
|
|
|