 |
|
najlepszym sposobem za zagłuszenie wszystkiego co przeszkadza lub denerwuje jest muzyka.
|
|
 |
|
znów mnie zawiodłeś, ile można?
|
|
 |
|
ty masz pełno lasek, tak z 10GB, imię każdej dupy kończy się na jpg.
|
|
 |
|
Nie wiem czy nazwać to jeszcze złośliwością, czy już skurwysyństwem ze strony losu, bo gdy kogoś potrzebujesz, kogoś pragniesz przy swoim boku - możesz jedynie pomarzyć, a gdy już znajdzie się ktoś, to nagle los stawia Ci na drodze pierdyriald innych osób. I możesz serdecznie się cmoknąć w dupę.
|
|
 |
|
Wylecieć w kosmos i już nigdy nie wrócić na te wylęgarnie debili.
|
|
 |
|
Kochajmy cokolwiek. I tak będzie bolało.
|
|
 |
|
Teraz nie masz już prawa być o mnie zazdrosnym. Sam zjebałeś między nami wszystko inie możesz zabronić mi szczęścia z kimś innym.
|
|
 |
|
' nawet dziwka potrafi kochać, skurwielu '
|
|
 |
|
Miałem marzenia i plany. Podobno człowiek, który się ich wyzbywa przestaję być człowiekiem. Zaczyna się cofać emocjonalnie i duchowo, stając się maszyną. Po prostu umiera. Miałem to, miałem szczęście i nawet uśmiech na twarzy. Miałem chwile, które mogłyby posłużyć do scenariusza filmu czy to horroru, romansu, a może komedii. Miałem serce, może chore, ale było. Miałem duszę, trochę zagubioną i rozmarzoną, ale zachwycała, gdy wgłębiałeś się w nią. Dziś, teraz, mam rany i blizny. Roztrzaskane serce i podartą duszę. Zranioną nadzieję i zgwałconą wiarę. Marzenia prysły jak czar tamtych dni. A plany, kurwa, przecież i tak je chuj strzeli. A co będzie jutro? Jutro będzie kolejny dzień. Kolejny, który nie zmieni zupełnie nic. I choć chciałbym przestać się gubić w ciemnościach wnętrz mojego ciała, nie potrafię. Potrzebuję Słońca. Słońca, które ogrzeje i rozświetli mnie. Ale czy dziurawy Księżyc może prosić o Słońce?
|
|
 |
|
Lubię na Ciebie patrzeć, a uwielbiam gdy Ty patrzysz na mnie.
|
|
 |
|
- zapewnij mnie, że nie pokochasz innej... - nie mogę... - dlaczego? - bo na pewno pojawi się inna... tylko, że ona będzie do Ciebie wołać "mamusiu!"
|
|
 |
|
Bo tak to w życiu bywa, że ludzie przychodzą i odchodzą, mydląc oczy, że jesteśmy ważni, że nasze zdanie ma znaczenie, ze to, że tamto, że sramto, a potem pyk i ich nie ma.
|
|
|
|