 |
|
Dla rodziców wciąż jesteś
ich słodkim niewinnym
syneczkiem . Nie są gotowi
myśleć o tym , że obciągasz
jakiemuś facetowi czy
dajesz mu dupy .
|
|
 |
|
Samobójcza decyzja
zmusza do myślenia
przede wszystkim o
sobie , o innych myśli
się później .
|
|
 |
|
Wspaniale ! Za chwilę
to wszystko się
skończy ! (...) Cóż znaczy pięć
minut agonii wobec
spokojnej
wieczności ?
|
|
 |
|
Lepiej skończyć z
tym wszystkim teraz ,
gdy ma się jeszcze
dość odwagi i
zdrowia by umrzeć ..
|
|
 |
|
Nastolatek
sądzi , że jeszcze
zbyt wcześnie , by
wybierać . Młody dorosły jest
przekonany , że już
zbyt późno , by
cokolwiek zmienić .
|
|
 |
|
Szaleńcy
popełniają
samobójstwo ,
bohaterowie stają
się męczennikami w
imię sprawy .
Zgorzkniali całe dnie
i noce roztrząsają
absurd i chwałę
dokonanych przez
nich czynów .
|
|
 |
|
Jeżeli będę
wychodził na spacer z panią ,
sąsiedzi powiedzą , że jestem
pantoflarzem . Jeśli wyjdę z
koleżanką , powiedzą –
`dziwkarz` . Wyjdę z kolegą –
powiedzą : `pederasta` . Wyjdę
sam , powiedzą `onanista albo
impotent` . Jeśli nie będę
wychodził w ogóle , powiedzą :
`siedzi w więzieniu za gwałt` .
|
|
 |
|
Gdy jesteśmy razem to myślami i czynami zdradzam tą drugą osobę . Ale nie wybiorę jednego z Was , nie dam rady ..
|
|
 |
|
Stare blizny na nowo otwarte .
|
|
 |
|
[2] - od kiedy związek, jak to ująłeś, ma iść na rękę? wkurwia Cię to wszystko, bo nie masz pojęcia, co u mnie. kiedy ostatni raz zapytałeś, jak leci? to banał, ale pomyśl. straciłam cholernie dobrego kumpla, bo nienawidził Ciebie, a ja zdecydowałam się z Tobą związać. rodzice już nie znoszą mojego widoku, ja w sumie też sama siebie nie znoszę. mam być zawsze w nastroju? chętna na wszystko, co zaobserwujesz w jakimś dennym filmiku, czy co sobie wymarzysz? - zaśmiał się kręcąc głową. - pierdolisz. Ona była chętna, także tu problemu nie ma. - rzucił szyderczo, wciąż się śmiejąc. - bawcie się dobrze. - wykrztusiłam ostatkami sił, zbierając się stamtąd. teatralnie zniszczył naszą pseudo miłość. teatralnie wrócił po niedługim czasie, a ja otwierając Mu w luźnych ciuchach, z włosami w nieładzie, znów się poddałam. żyłam wyłącznie dla Niego.
|
|
 |
|
[1] zniecierpliwiony złapał mnie za ramiona i posadził na ławce. - hamuj się. - warknęłam mierząc Go wściekle. żadne buzi na przeprosiny, żadnego dennego 'wrzuć na luz', czy chociażby ciągnięcia tego, całego absurdu i wciśnięcia mnie głębiej w zimne deski pode mną. usiadł obok, ot tak odpalił fajkę, zaciągnął się i oparł wygodnie. - pogadać musimy. o nas. - wydukał. w jednej chwili nie wiedziałam, co powiedzieć, jak spojrzeć na Niego. wstać, czy zostać. nawet uczucia pikały w sercu odwieszając awarię. - dużo się zmieniło w ostatnim czasie. i nie wiem, jak Ty, ale mi to wcale nie idzie na rękę. nasz związek. - wyjaśnił dogłębniej. odchrząknęłam, wreszcie zbierając się na spojrzenie ku Niemu.
|
|
 |
|
w spazmach płaczu, zdjąć z siebie uczucia, wcisnąć je do pralki, wyczyścić. zacząć na nowo, zapomnieć. a przy następnym przypadkowym spotkaniu, na nowo Cię pokochać.
|
|
|
|