|
a kiedy umrę... gdy staniesz przy otwartej trumnie ze mną, los zwiąże ci gardło na supeł, na pewno
|
|
|
mijamy się codziennie i znów nie mamy czasu dla siebie, nie rozmawiamy już ze sobą, a nasze życie miało być niebem..
|
|
|
wiesz, nie traktuj mnie jak chleb powszedni, bo nawet on po kilku dniach robi się czerstwy
|
|
|
świat się zmienia z biegiem każdej sekundy, ranimy się na przemian, a miłość jakoś się gubi, zostaje nadzieja, która jest matką głupich, że da się wszystko pozmieniać nim jedno z nas się odwróci..
|
|
|
i choć jakiś neuron wciąż powoduje skurcze serca, to wiem, to już nie miłość, to tylko wspomnienia..
|
|
|
sam bardzo kochałem, dzisiaj wiem, że na pewno to było uczucie, które przygasiła codzienność
|
|
|
pytasz mnie o miłość, wierzę, że istnieje,
choć większość z przypadków to tylko zauroczenie
|
|
|
Charakter... ponoć mam ciężki i trudny. Nie stawiam śmieci z przyjaciółmi na równi. Jak mam kogoś za szmatę, z nim nie biję piątek. Jak cisnę mu w czwartek, to z nim nie piję w piątek.
|
|
|
To nie jest tak, że nie mam do Ciebie zaufania. Ale gdyby mój życiowy biznes opierał się na sprzedaży Twoich obietnic to bym zbankrutowała.
|
|
|
Niedobrze wierzyć w człowieka, lepiej być go pewnym.
|
|
|
niektórym poświęciłam swój czas i siebie niepotrzebnie.
|
|
|
Ty zostań przy mnie, jakkolwiek oczy się świecą niech nasze sny się spełniają, nie patrzmy teraz w przyszłość obok Ty i hip hop, ja już dzisiaj i tutaj mam wszystko;
|
|
|
|