|
Zatańcz ze mną proszę, nie odmawiaj mi, tyle lat się znamy, tyle długich dni, tyle lat mijamy się, więc zauważ proszę, jestem zawsze blisko, nie poddaje się. Zatańcz proszę ze mną, mocno przytul mnie, niech Twa obojętność jak lód skruszy się. Tyle serc złamałam, tyle było łez, będę zawsze blisko i nie poddam się.. Powiedz ile jeszcze chcesz dowodów na miłość mą? Powiedz jakich muszę użyć słów byś zerwał z nią? Z samotnością , której jesteś tak wierny od wielu lat, nie bój się nie bój się miłości, którą w sobie masz.
|
|
|
A ja jak kretyn wierzyłem w twoje szepty
i byłem gotów oddać im się bez reszty.
Wierz mi, aż twój głos nagle zniknął
i nawet nie było mi specjalnie przykro.
|
|
|
Wiele z nas miało te chwile i nadal miewa
Wiele przeszło te próby a wiele z nich jeszcze czeka
Czasem dobrze jest walczyć czasem dobrze czekać
Zaszyć się w ciemnym kącie i po prostu przetrwać
Nie masz wpływu na wszystko to strach cię wycięcza
|
|
|
Tylko krople uderzające mocno o parapet
Świat za oknem moknie ja przez to okno się gapię
Chciałbym tyle zrobić ale niestety nie potrafię
To proste nie każdemu dane taką moc mieć
Teraz nie mogę nic zrobić
Mam taką opcje
Bezsilność mnie niszczy i tylko słyszę głos ten
Co podpowiada serce choć wiem mówi mądrze
Przeczekam to wszystko jutro inaczej na to wszystko spojrzę
|
|
|
nie popłynęłyby wówczas łzy, a tamtej nocy spałabym spokojnie. nie byłoby wiecznego strachu i wyrzutów sumienia, ale teraz, gdy to wszystko się stało, jest mi to obojętne, czy istniejemy dla siebie, czy też nie
|
|
|
I tylko ten strach, że stracisz wszystko, bezpowrotnie, że nie będziesz miała komu podarować swojej miłości
|
|
|
Czas zapierdala koleszko czas ludzi zmienia,
marzenia uciekają wspólpraca nie owocuje
Musisz wziaść sprawy w swoje ręce, grać tak jak czujesz.
Nie wiele jest tych twarzy, co życzą ci dobrze, ale są
i na nich możesz sie braciszku oprzeć..
To chyba dobrze ze jest taki ktos..
Z ktorym możesz porozmawiac, zrzucić z siebie całą złość..
Dość pierdolenia o tym czego nie ma
|
|
|
I co? też chcę wierzyć w miłość, w coś co da mi szansę
Pokaże sens by dalej prowadzić tą walkę
Widzę tragedię, gdy wiara w Boga zabiera życie
Ludziom co zamiast niego znaleźli religię
To list z ziemi jak Twaina, bo chcę to spisać
Łez atramentem namaluję swój obraz Guernica
Tak pragnę życia, tak pragnę ufać, poradzić sobie
Tak pragnę żyć, by wrzasku metropolis nie słuchać
Znaleźć harmonię, by świat był częścią mnie
Bez systemu, bez potwora, który zjada moje serce
Wciąż chcę wierzyć w te ideały
Wciąż wierzyć, że jest sens tej naszej pracy
Że tak naprawdę ziemia jest tylko przelotnym momentem
Krótkim przystankiem do stacji - wieczne szczęście
Otwieram oczy i niestety wciąż jestem tutaj
I tylko marzyć może mi się świat tonący w uczuciach
|
|
|
I niech kropla szczerości zmyje wszystkie brudy..
|
|
|
Ludzie Cię zranią albo Ty będziesz ich ranił
|
|
|
wiedziałam tylko, że muszę żyć dalej, muszę być silna i muszę się uśmiechać bo nikogo nie obchodzi że posypał mi się świat.
|
|
|
|