 |
Uwierz nie należę do tego typu człowieka
Dla którego koniec związku to jakaś straszna tragedia
Ale Twój brak tak mocno mi doskwiera
Że naprawdę chciałabym nie pamiętać
|
|
 |
Ale wszystko, dosłownie wszystko
Przypomina mi jak planowaliśmy wspólną przyszłość
Nie wyszło i grubą brzydką kreską
Przyszło mi oddzielać kiedyś od teraz
|
|
 |
Samotność i ciemność jest dla mnie teraz idealna
Chciałabym wstrzymać dopływ powietrza
Albo od razu dopływ krwi do serca
Albo chociaż nie pamiętać o Tobie
I serio... robię co mogę
|
|
 |
Smutno czy nudno, w sumie wszystko jedno
Jedyne co mnie nie opuszcza to bezsenność
|
|
 |
Czy to źle, że wyczekuję Twojego przyjścia w miejscu, w którym w danej chwili powinieneś się znajdować? Albo, że gdy już się pojawiasz, we mnie nastaje uczucie ogromnej ulgi, a kiedy Cię nie ma, wewnętrznie upadam? Czy to źle, że na siłę szukam powodów by z Tobą porozmawiać? Czy to źle, że chciałabym napisać, lecz tak strasznie się boję? Czy to źle, że liczę na cud, którym będzie pierwszy krok z Twojej strony? Czy to źle, że chciałabym byś był? Czy to źle, że chyba za bardzo Cię lubię? Czy to źle, kiedy wiem, że jesteś niedaleko i nie starasz się zrobić nic bym mogła Cię dostrzec, coś we mnie pęka na pół? Czy to źle, że chciałabym mieć Cię więcej, choć nigdy nie byłeś mój? Pytam, bo nie wiem czy jesteś moją obsesją, czy to po prostu miłość. [ yezoo ]
|
|
 |
Nie byłeś wart tego całego zamieszania. Jesteś emocjonalnym dnem, przykro mi./esperer
|
|
 |
Czasami świadomie wybieram tą drogę do domu, która jest dłuższa. Nie chcę wracać do miejsca, gdzie kiedyś byliśmy razem, nie chcę wracać do tego pustego łóżka ze świadomością, że może i jest w nim więcej miejsca dla mnie, ale wcale nie jest wygodniej. Powłóczę nogami do domu i zostawiam na pustych ulicach cały mój żal, smutek, a przecież nikt nie słyszy jak łzy uderzają o chodnik. Kiedy już przekraczam próg domu, uśmiecham się i udaję taką szczęśliwą jak nigdy. Wprost odwrotnie proporcjonalnie do tego co czuję naprawdę./esperer
|
|
 |
Patrzę na siebie i widzę kompletnie innego człowieka niż jeszcze rok temu. W jednej ręce blant, w drugiej piwo, towarzystwo już nawalone, a nawet jeśli nie to dokładnie do tego zmierzają. Śpię nie wiadomo gdzie, budzę się koło nie wiadomo kogo i po raz kolejny muszę zabić te cholerne wyrzuty sumienia. Mama się martwi, ale spokojnie, ja też się martwię. Życie zweryfikowało moje poglądy, zdeptało wielkie plany i zostawiło tylko jakieś marne ochłapy, z których ciężko coś stworzyć. Nie od uwierzenia, że to miłość mnie tak zniszczyła. Jestem zła, bo ta miłość była zła. Kontynuuje jej destrukcyjne działania./esperer
|
|
 |
Proszę Cię, gdy już się zezłościsz, niech to nie trwa długo. Wiesz, bo bardzo boję się zimna i obojętności.
|
|
 |
Stoimy bezradni, jakby obok, jakby razem,
bez zbędnych słów znamy prawdę.
|
|
 |
zasnąć trudno, gdy zazdrość chce na własność jutro
|
|
|
|