 |
Położyła na nim dłonie, białe pokrzywione palce,
obwąchała go całego siadając na jego klatce,
odpuścił sobie walkę, kiedy otworzyła paszczę
i posapując zatopiła zęby w jego czaszce
|
|
 |
Zanim zdechniesz kundlu i wyssę z ciebie duszę
dołożę wszelkich starań żebyś cierpiał jak najdłużej,
jestem duchem twoich ofiar, jestem piekielną karmą,
jestem twym najgorszym wrogiem, możesz mówić na mnie 'ario'
|
|
 |
"Nie myśl że uciekniesz, zabawę mamy świetną"
oczy małej dziewczynki płonęły niczym piekło
|
|
 |
"Jak się z tym czujesz ?" zapytała go jakby przez jej struny głosowe przemawiały wszystkie diabły,
|
|
 |
Podszedł do niej od tyłu i mocno chwycił za ramię, ale chwila co jest grane ? Wygięła jego palec, a on runął na ziemie całym swoim ciężarem..
|
|
 |
a w jego zepsutym sercu drżało wszystko co grzeszne.
|
|
 |
Już prawie zaczął mlaskać,
mało brakowało kiedy zmieniając biegi otarł się o jej kolano.
|
|
 |
umiał dobierać słowa stworzyć iluzję opieki, taki psycholog amator ze słabością do dzieci
|
|
 |
Szósty miesiąc, szóstego dnia,
jakoś chwilę po szóstej,
zobaczył ją jak stała w brudnej rozciągniętej bluzce
|
|
 |
Nie boisz się, że będziesz kiedyś żałował?
|
|
 |
Wszystko co we mnie znali, dawno już znikło./esperer
|
|
 |
Uścisnęliśmy sobie dłonie, przytuliliśmy na pożegnanie i odwróciliśmy na pięcie, każde w swoją stronę. Dwa różne pociągi, przeciwległe krańce świata. Musieliśmy przejechać połowę trasy, aby uświadomić sobie, że oto zamieniliśmy się sercami i ciężko oddychać bez tego mojego. Zaczęłam się dusić, łzy leciały ciurkiem i miałam wrażenie, że pruję się jak stara zabawka, bo oto ktoś ciągnie za moje żyły, które nie chcą krwi nie przesiąkniętej Tobą. Wiesz co było najgorsze? Nie zatrzymam pociągu, za późno. Jasne, mogę wrócić, ale za jakiś czas. Ciągle odkładamy tą miłość na potem./esperer
|
|
|
|