 |
nigdy nie zapytał mnie dlaczego. ani razu nie padło z Jego ust pytanie, skąd rodzą się moje pomysły lub jaki sens ma bieganie o piątej nad ranem przy kilkunastu stopniach na minusie, bo akurat naszła mnie na to ochota. wkładał dres, wiązał mocniej adidasy i towarzyszył mi przez kolejną godzinę joggingu, poranek, gdy ogrzewał mnie gorącą herbatą z sokiem malinowym, następne dni, kiedy leczyłam zapalenie krtani.
|
|
 |
zatrzymał się przede mną, zaciskając mocno w dłoni kwiatka. nie tulipana, czy różę, jak przystało na dzień kobiet. machał mi przed oczyma konwaliami. - wiem, że je lubisz. - mruknął, jak gdyby miało to załagodzić słowa, którymi ostatnio mnie naszpikował. - co ma moje lubienie przy fakcie, że są chronione? - przez ułamek sekundy obce emocje mignęły w Jego oczach, takie bynajmniej odebrałam wrażenie. - chronione? jeśli są chronione tak kurewsko dobrze jak Twoje serce, to mam kłopoty. ale jak widzisz... - urwał, jakby dalsza część nie była przeznaczona już dla mnie. poprosiłam, by dokończył. - jedną ochronę przerwałem. tą w okolicach Twojego mostka też dam radę, kochanie.
|
|
 |
wrzuciłam kilka kostek lodu do szklanki z daniells'em. chciałam dolać coli, gdy nagle złapał mnie za rękę.'nie dasz rady bez?'- zaśmiał się. wiedział, że nie lubię czystej whiskey. pewnym siebie wzrokiem spojrzałam na Niego. 'oczywiście,że dam' - powiedziałam. przyłożyłam szklankę do ust i wzięłam sporego łyka. skrzywiłam się, ale mimo to nadal patrzyłam mu w oczy. 'mocne,co?'- zapytał,uśmiechając się. 'cholernie' - odpowiedziałam. 'podobnie jak moje uczucie do Ciebie' - dopowiedział, podając mi szklankę coli. napiłam się, po czym powiedziałam: ' chłodna, zupełnie jak ja. więc daruj sobie słodkie słówka'. / veriolla
|
|
 |
Widziałaś film " Milczenie owiec " ? Co robiły owce? Milczały. Czego i Tobie życzę.
|
|
 |
to nie Twoja matka leży umierająca w szpitalu. nie Twój przyjaciel mówi, że wyjeżdża z tego miasta. nie Twój ojciec stwierdza, że się poddaje. to nie Tobie ciągle powtarzano, że jesteś słaby. nikt nie wmawiał Ci, że jesteś zerem. nie Ciebie poniżano i uważano za niedołęgę. nie z Ciebie szydzono i stawiano w kącie, na później. nie Ty wylewałeś litry łez w nocy i rozbijałeś setki murów na ulicach. wszystko przez to kurestwo, zwane przez innych życiem. [ yezoo ]
|
|
 |
zanim zaczniesz się starać, oceń wartość.
|
|
 |
nie było prościej kilka lat temu. wtedy po prostu nie przychodziły ci do głowy tak chore pomysły jak oddanie facetowi serca. z rumieńcami na policzkach oddawałaś kanapki.
|
|
 |
masa nauki na biurku. codzienne, zbyt wczesne wstawanie rano. spędzanie połowy dnia w szkole. popadanie w nałogi. robienie sobie długów. kilka wizyt na oiomie. przesłuchania na policji. wezwania do dyrektora. pierwsze, bolesne miłości. fałszywa przyjaźń. zbyt częste kłamstwa. próby samobójcze. dawanie sobie w pysk w ramach zemsty. to jest ta dorosłość, na którą tak czekaliśmy? [ yezoo ]
|
|
 |
nie wiem, co tak naprawdę się wydarzyło, ani gdzie podziało się dawne MY, ale jednego jestem pewna - Ty nadal masz Moje serce. [ yezoo ]
|
|
 |
kiedyś chciałam dzielić z Tobą cały swój świat. pragnęłam pokazać Ci każdy zakątek życia. dążyłam do tego, byś zobaczył wszystko. miałam nadzieję, że jestem wystarczająco dobra. że jeśli chcę dać Ci świadomość poznania świata, to o wiele łatwiej będzie podarować Ci serce. i owszem, nie miałam z tym problemu. zabrałeś je, zawładnąłeś i wyrzuciłeś w kąt. ot tak, po prostu, jak pustą paczkę fajek, butelkę opróżnionego piwa, czy miłość, według Ciebie bezużyteczną. [ yezoo ]
|
|
|
|