 |
Cz.2 Czasem boję się sama siebie, bo zaczęłam robić rzeczy, których wcześniej bym się nie dopuściła, na które może nie miałam zwyczajnie odwagi. Przestaje żyć według swoich dawnych zasad, oczekiwań innych. Buntuję się przeciw temu, że coś nie wypada, coś jest złe czy nie do końca rozsądne. Mam świadomość, że być może ta droga i postępowanie nie jest najlepszą, którą można wybrać, ale jeśli jest to droga do Niego to z całą pewnością chce nią iść. Na przekór wszystkiemu i wszystkim. Boję się tylko, że się pogubię, że skręcę nie tam gdzie trzeba, że cała ta moja podróż do Jego serca okaże się niepotrzebna i będzie jedną wielką pomyłką, przez którą będę znowu cierpieć. Nie chcę tego, ale wiem też, że nie chcę jeszcze odpuszczać, że nie potrafię tego zrobić. Idę więc w tą trudną podróż,aby odnaleźć go i chyba też siebie, bo wygląda na to, że zniknęliśmy razem, w dniu kiedy wszystko,co wspólne się skończyło./ he.is.my.hope
|
|
 |
Cz.1 Czasami zastanawiam się jak nisko można upaść, oczekując od kogoś by nas pokochał? Jak daleko można się posunąć w swoich działaniach? Czy to, że kochamy usprawiedliwia każde nasze zachowanie, które często bywa aktem desperacji, ostatnią deską ratunku? Czy to w ogóle ma jakiś sens, aby czekać na to by ktoś nas pokochał? Zastanawiam się nad tym coraz częściej i sama nie wiem. Patrząc na siebie, swoje życie, nadal nie dowierzam jak wiele się we mnie samej zmieniło wraz z Jego pojawieniem się, a może bardziej odejściem. Zaczęłam żyć inaczej, jeżeli w ogóle mogę nazwać to życiem, bo był czas, kiedy przypominało to raczej nieudolną wegetację. Dziś, kiedy znowu w jakiś sposób jest w nim obecny, widzę jak wiele swoich zasad, przekonań złamałam żeby w nim był. Zastanawiam się jak wiele jeszcze ich złamię, ominę, nagnę dla Niego. Do czego jeszcze się posunę, aby przekonać go, że warto przy mnie zostać? Na ile będę mogła wytłumaczyć to miłością do Niego? Nie wiem.
|
|
 |
"Gdy w twoim chłodzie się wygrzewam, to jedno myślę coraz częściej: że nie odchodzę, kiedy trzeba, na twoje szczęście!" / A. Osiecka
|
|
 |
'' Mnie na niczym nie zależy, wiesz. Na niczym. Oprócz ciebie. Muszę cię widzieć. Muszę patrzeć na ciebie. Muszę słyszeć twój głos. Muszę i nic mnie więcej nie obchodzi. Nigdzie. Jeszcze nie wiem, co będzie z nami. Przypuszczam, że to się źle skończy. Ale mi wszystko jedno. Bo już jest warto.Rozumiesz? '' / Stanisław Lem
|
|
 |
Mało ostatnio płaczę, nie swędzą mnie oczy i nie potrzebuję już tak bardzo mokrej poduszki, by zasnąć. Chyba idę do przodu, daję sobie ze sobą radę, chyba wszystko zaczyna się układać. Prawda? Wszystko jest dobrze, wcale nie zbiera się we mnie ocean żalu i rozpaczy, wcale nie próbuję tego wszystkiego z siebie wyrzucić. Nie płaczę, więc nie ma powodu do niepokoju, niepotrzebnie szukam w sobie dziury, skoro już przecież jej nie ma. Nic się we mnie nie dzieje, nie ma łez, nie ma smutku, nie ma niczego. Jakby wszystko, co mnie dotyczy rozgrywało się kilka scen przede mną albo gdzieś obok, tak, że tylko słyszę, od czasu do czasu, jakieś swoje myśli, czasem czuję czyjąś obecność. A jeśli tego nie ma, to nie wiem kim jestem. Nie wiem, co dzieje się ze mną, kiedy znikają moje głosy i kiedy nie ma we mnie płaczu. Po prostu nie wiem, kim mogę być. Na ile mogę sobie pozwolić, jak się zachować, co odpowiedzieć. Wszystko, co o mnie mówią już chyba nie jest prawdą. / black-lips
|
|
 |
Powinieneś kurwa klęczeć przed nią jak ostatni żebrak. Obsypać ją wszystkim co najlepsze i gdyby chciała to zapierdalać po tą gwiazdkę z nieba, zabrać ją na wycieczkę do Eldorado i zrobić wszystko żeby czuła się jak księżniczka. Powinieneś płakać za każdym razem kiedy ona jest nieszczęśliwa, wyć powinieneś. Masz być dla niej ideałem, rozumiesz? Masz być tym jebanym księciem na białym koniu, bo choć byłeś skurwysynem to ona nadal patrzy na Ciebie z tą miłością w oczach i nadal w Ciebie wierzy, nawet jeśli wszyscy zwątpili. Nosi tyle ran przez Twoją osobę, a nadal ma wyciągnięte ręce, gdybyś potrzebował pomocy, zawsze jest dla Ciebie i nigdy się nie odwróciła, nawet kiedy policzkami płynęły potoki łez, bo znowu odpierdalałeś. Ta dziewczyna jest Twoim cudem i choć tak kurewsko ją zniszczyłeś, to nikt nie kocha Cię tak perfekcyjnie jak ona. Doceń to. To jest Twoja szansa żeby wszystko naprawić. / esperer
|
|
 |
Umierałam zbyt wiele razy. Traciłam coś, co nigdy nie powinno wypaść mi z rąk. Upadałam w momentach, w których wypadało stać. Poddawałam się, kiedy trzeba było walczyć. Odmawiałam, gdy najodpowiedniej było powiedzieć "tak". Robiłam wszystko na przekór. Szłam pod prąd. Unikałam życia. Byłam słaba. Ale dziś jest kolejny dzień stycznia. Jeden z tych, który pyta mnie: co zmieniło się od początku roku? A ja ze smutkiem w oczach i wstydem na twarzy, odpowiadam krótkie: zupełnie nic. Dziś jest zwykły dzień, kolejny, taki sam jak wczoraj i pewnie jutro, monotonny, przepełniony żalem i samotnością. Dziś jest 24 styczeń. Cholera. Od nowego roku minęły już dwadzieścia cztery dni mojej żałosnej tęsknoty do Ciebie. A przecież miało być lepiej. [ yezoo ]
|
|
 |
"Czekanie to dziwny okres, powoduje ogromne i nieusuwalne zniszczenia, nawet jeżeli umie się czekać."
|
|
 |
Lubię dni takie jak ten dzisiejszy. Lubię, kiedy od rana na ekranie mojego telefonu wyświetla się jego imię, wywołując tym samym szczery uśmiech na mojej twarzy. Lubię te dni, w których odliczam już tylko godziny do spotkania z nim. Lubię na niego czekać, kiedy mam pewność, że niedługo przyjedzie. Cieszę się jak małe dziecko na samą myśl, że go zobaczę i spędzę choć trochę czasu. Lubię dni takie jak ten dzisiejszy, pomimo tego, że był męczący, pełen egzaminów i skrajnych emocji. Chyba po prostu lubię dni, w których mogę poczuć jego obecność w moim życiu. Wtedy wszystko zniosę i wszystko przetrzymam- każdą trudność, każdy stres czy zmęczenie. Kiedy czuję, że On pamięta o mnie, staje się odrobinę spokojniejsza, pewniejsza swoich sił i umiejętności, a także pełna dzikiej nadziei w oczach. Lubię takie dni- zwyczajne, które kończą się, będąc naprawdę dobrymi. Lubię takie dni, które pomimo ogromnego zmęczenia, niosą za sobą także pozytywne odczucia i coś w rodzaju spełnienia./ he.is.my.hope
|
|
 |
Wiesz, pomimo tego wszystkiego co złego ostatnio przeżyłam, również przez Ciebie, cieszę się, że pojawiłeś się w moim życiu, naprawdę. W końcu to dzięki Tobie moje serce ma kogo kochać. To właśnie Ty sprawiałeś i dalej to robisz, że na moich ustach pojawia się szczery uśmiech, a oczy radośnie się śmieją. Tylko Ty potrafisz jednym słowem czy gestem- rozczulić, uspokoić, rozbawić. Szkoda tylko, że nie potrafisz mnie pokochać, ale to nic. To nic nie zmienia, nadal jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Namieszałeś mi w życiu, ale fajnie, że jesteś. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała tego żałować./ he.is.my.hope
|
|
|
|