 |
Teraz, kiedy jesteśmy już tak blisko, nie mam pojęcia jak ja bez Ciebie żyłam.
|
|
 |
Przestańże analizować, nie analizuj, dlaczego jest ci z kimś dobrze. Chcesz tylko tego, żeby to trwało, wiesz, że to się dzieje tu, w tej chwili, i że gdzie indziej nie dzieje się nic, ale to naprawdę nic ciekawego. I że środek świata, środek twojego życia jest tutaj, to ty, to on.
|
|
 |
będę mruczał. upiorne kołysanki, świecie zaśnij wreszcie, zdrętwiej, zemdlej i nie rań więcej.
|
|
 |
tak mi smutno. jakoś. nie mam się. do kogo. zwrócić. do nikogo.wrócić.potrzymasz moje serce.za rękę.tylko na chwilę.
obiecuję
|
|
 |
zazdroszczę Ci. w każdej chwili możesz odejść ode mnie. a ja od siebie nie mogę.
|
|
 |
słuchawka prysznicowa wie o mnie więcej, niż ktokolwiek inny. słucha pokornie. spowiadam się jej codziennie
choć już dawno straciłam wiarę
grzeszysz w mojej głowie
spłukuję wszystkie nieczyste myśli
zmywam z siebie ślady twoich ust
wycieram skrupulatnie krople wstydu
mogę już wyjść do ludzi
bo na ludzi nigdy nie wyjdę
|
|
 |
zacząłem dzień w dzień chlać jak pojeb, pozornie odsuwając żal gdzieś w cień, na moment.
|
|
 |
byłem bliski,ale dziś bym to pierdolił, a nie kochał
|
|
 |
nasz pokój nie jest Twój, w ogóle to już nie jest nasz, tak go nienawidzę, że przez Ciebie nie chcę tutaj spać!
|
|
 |
Warszawa jest dla mnie jak taka stara, brzydka żona. Nie kocham jej, nie lubię, nie podoba mi się i nigdy nie podobała, ale przecież zawsze do niej wracam. Wracam, choć mam na świecie rozsiane różne kochanki, z którymi właściwie mogłabym się ożenić. Ale nie żenię się.
|
|
 |
To nie tylko inni muszą mnie znosić. Ja sam muszę siebie samego znosić i nie idzie mi to wcale łatwo.
|
|
 |
rozbierz mnie. słowo w słowo. a zobaczysz ile noszę milczenia.
|
|
|
|