 |
“ Zakochana kobieta musi pamiętać o tym, żeby mieć swoje trzy grosze na koncie, dobrą robotę no i, co najważniejsze, przyjaciół. Wtedy nawet w trudnej sytuacji nie będzie na przegranej pozycji. ”
— Krystyna Kofta.
|
|
 |
Przestań jęczeć całe życie, od tego są odpowiednie chwile.
|
|
 |
“ musi pani trochę zobojętnieć, uzbroić się psychicznie przeciwko zbyt silnym uczuciom. ”
|
|
 |
“ Musisz mieć stabilność najpierw w swoim życiu, zanim zaczniesz dzielić je z kimś innym. ”
|
|
 |
“ A może by tak pieprzyć konsekwencje? Może zaryzykować, stawiając czoła przegranej i po prostu nie myśleć, co będzie dalej. Czy warto? Jak to się skończy? Czy mamy szanse? Tak, macie. Siebie na chwilę lub nigdy. Razem tu i teraz lub nigdy. Po co żyć przeciętnym życiem w związkach zanudzających ten świat, jeśli można dać się ponieść uczuciom bez przyszłości? Tylko głupi wierzą, że jeśli coś nie ma przyszłości, to nie ma w ogóle sensu. Wartością związków nie jest ich trwanie samo w sobie, ale to, czego w nich doświadczamy. ”
— kominek
|
|
 |
“
"Słuchaj, muszę ci coś jak najprędzej opowiedzieć".
I ja wiedziałam, że tym jednym zdaniem stawia mnie przed wszystkimi. Dla mnie już do końca życia żadne „kocham cię” nie zastąpi tego „słuchaj, muszę ci coś natychmiast opowiedzieć”. Zrozumiałam, jak ważne to jest dla niego, gdy przez przypadek, kiedyś przy winie w pubie, byłam świadkiem, jak dyskutował zażarcie z jednym ze swoich kolegów o tym, w którym momencie rozpoczyna się zdrada. Ze zdumieniem słuchałam, gdy mówił, że zdrada jest dopiero wówczas, gdy zamiast żonie coś ważnego „jako pierwszej osobie pragnie się natychmiast opowiedzieć innej kobiecie”.
Od sześciu lat opowiadał mi wszystko najważniejsze jako pierwszej.
”
— J.L.W.
|
|
 |
"Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cuda zajmują mi trochę więcej czasu"
|
|
 |
Każdy z nas coś stracił, czegoś nie docenił, wypuścił coś cennego z rąk, przegapił jakąś okazję, przestał wierzyć, stracił nadzieję, zgubił sens, próbował uciec, chciał odnaleźć siebie. Każdy z nas choć raz znalazł się na rozstaju dróg i zastanawiał się, którą wybrać, w efekcie nie wybierając żadnej i zostając z niczym. Każdy z nas docenił coś po stracie, zrozumiał za późno, poddał się zbyt wcześnie. Każdy z nas choć raz się na kimś zawiódł, kogoś znienawidził i na kimś się zemścił. Każdy z nas kiedyś kochał, a później tego żałował. Wszyscy się zmieniliśmy, widzimy mniej, a pragniemy więcej, nie dostrzegając, że tak naprawdę to, czego potrzebujemy jest na wyciągniecie ręki. [ yezoo ]
|
|
 |
Tak trudno jest zebrać się w sobie. Powiedzieć "dam radę" i dać. Zawalczyć. Utrzymać motywację. Nie patrzeć wstecz. Nie przejmować się zdaniem innych. Dążyć do celu. Wciąż zaparcie iść do przodu. Nie odpuszczać, gdy pojawi się błahy problem. Nie wylewać łez. Nie czekać na czyjąś pomocną dłoń. Tak trudno jest pokonać w sobie tę blokadę, która nie pozwala na więcej i przez którą tak wiele tracimy. Tak trudno jest wygrywać, kiedy nie ma się chęci na walkę, kiedy wszystko to, co dotychczas było siłą, utraciło się na zawsze. [ yezoo ]
|
|
 |
a po tej przyjaźni zostało mi tylko dużo wspomnień, kilka zdjęć, jego szara koszulka i trochę wiadomości na fejsie. nie to, żeby coś, ale trochę tęsknię za jego głupimi porównaniami, całkiem bezsensownymi pocieszeniami, za naszymi wygłupami i tym, że potrafił mnie zaakceptować. za tym, że słuchał, że pomagał, że dostrzegał sens tam, gdzie ja go nie widziałam. za tym, że znosił moje jazdy, krzyki, awantury i bójki. za tym, że był. po prostu był zawsze, kiedy było źle i dobrze i beznadziejnie i najcudowniej w świecie, był mimo i pomimo. i czasem miałam ochote go udusić, zamordować, poćwiartować i zakopać, ale po kilku chwilach mi mijało. tylko przy nim mogłam być sobą. i byłam nie fair, bo jestem dwulicową zdzirą, ale był kimś więcej niż kumplem. był bratem, siostrą, matką, ojcem i kumplem w jednym. /bm :(
|
|
 |
Czemu to robimy, co? Mam na myśli ludzi w ogóle. Dlaczego interpretujemy każde przykre zdarzenie jako wielką, czarną strzałę wymierzoną prosto w nas i udowadniającą naszą bezwartościowość? | Sophie Hannah
|
|
 |
Znowu boli cię brak Jego obecności. Siedzisz i użalasz się nad sobą, paląc papierosa za papierosem. Pochłaniasz alkohol w zbyt dużych ilościach, a później robisz rzeczy, których żałujesz. Jesteś opryskliwa, wredna i samotna, a co najgorsze - lubisz to. Nie obchodzi cię zdanie innych, ich opinia, a z czasem nawet uczucia. Chciałabyś być z kimś, mieć kogoś obok, a ciągle ci nie wychodzi. Wmawiasz sobie, że związki i obopólne szczęście nie jest ci pisane, że jesteś skazana na wieczną samotność, że miłość i ta cała otoczka wokół niej po prostu nie jest dla ciebie. Oszukujesz siebie, ale w końcu zaczynasz wierzyć w te brednie. Odrzucasz każdego napotkanego faceta, a później płaczesz, że nikt cię nie chce. Wykańczasz sama siebie, bez przerwy działasz na własną niekorzyść, udajesz, że wszystko jest w porządku, uśmiechasz się nieszczerze, a później wracasz do domu i płaczesz, że jest źle. Doprawdy? Jak daleko jesteś w stanie się jeszcze posunąć, żeby kompletnie znienawidzić siebie? [ yezoo ]
|
|
|
|