 |
Odszedłeś tak bez żadnego pożegnania. Ale w sumie mógłbyś mi oddać moje serce, które mi ukradłeś.
|
|
 |
"tak naprawdę, to co ja bez ciebie zrobię? czemu chcesz mnie tu zostawić?" mówiła z wyczuwalną rozpaczą w głosie "ej, mała, wyluzuj, mamy jeszcze sporo czasu. a gdy odejdę, to jakoś to przecież pójdzie, nie? masz jeszcze brata" lekki uśmiech zaczął znikać z jej twarzy "kocham go ponad wszystko, ale potrzebuję ciebie..." łza pociekła jej po policzku. tuląc ją, wyjęła papierosa "później do mnie dołączysz"
|
|
 |
co mam mówić? to nie moje życie, o moje tak bym nie walczyła...
|
|
 |
życie pełną parą - powiedzieć ci "stop" nie potrafię, bo pomimo tej sytuacji, jaki sens ma nasza egzystencja żyjąc ciągiem reguł?
|
|
 |
bo teraz każdy dzień razem, będę traktowała jak ten ostatni.
|
|
 |
teraz, gdy wszystko zaczęło nabierać sensu, nasze rozmowy zawierały każdy szczegół spędzonego dnia. zrozumienie, jak nasze problemy są sobie bliskie. ty, po prostu postanowiłaś odejść, zniknąć na zawsze i odebrać mi wszystkie spędzone chwile razem. nie wiem, która z nas jest tutaj egoistką.
|
|
 |
Dzięki Tobie zrozumiałam, że ten brzydki świat jest piękny. I nie liczy się tutaj nic, tylko momenty.
|
|
 |
'szlachta nie przegrywa. szlachta daje szanse innym' hah! :D
|
|
|
|