 |
oprzyj mnie o ścianę. całuj, podgryzając moje wargi. zdzierając każdy z elementów mojej garderoby, krzycz z podekscytowania. nasycaj się emanującą ze mnie namiętnością. penetruj moją szyję schodząc coraz niżej. pieść ustami każdy z kawałków mojego ciała, oddając mu tym samym dozgonną cześć. pokaż, że kochasz mnie całą. mnie i moje wszystko. na koniec pochylając się delikatnie nade mną dodaj, że żałujesz, iż nie możesz zgwałcić również mojego charakteru tak, aby przesiąkł do cna rozkoszą.
|
|
 |
zakochał się, znowu. to już piąta dziewczyna od czasu, kiedy się rozstaliśmy. niby wiedziałam, że tak będzie, ale zabolało mnie to tak samo, jak wtedy, gdy po raz pierwszy zamiast mnie wybrał inną. cholera, czy naprawdę zostałam stworzona po to, by tylko przyglądać się szczęściu, a nie go doświadczać? już nie mam siły udawać, że wszystko układa się doskonale, gdy w rzeczywistości mam ochotę zapaść się pod ziemię. myślałam, że z czasem będę kochać mniej, ale chyba to nienormalne, bo jest zupełnie na odwrót. wspomnienia zalewają moją głowę, a tęsknota serce. nadzieja natomiast, bezczelnie podpowiada mi, że tą szóstą dziewczyną, mogę zostać ja. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
wiesz czego się boję? że gdy kiedyś, w przyszłości minniemy się na ulicy, Ty będziesz szedł obok jakiejś pięknej inteligentej dziewczyny, a ja? ja będę szła sama, w sercu nadal mając tylko Ciebie. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
a pamiętasz jak wspólnie piekliśmy szarlotkę? ja cała upaprana od mąki, Ty cały od lepiącego karmelu. w powietrzu tańczył cynamon, niewinne osiadający na nasze powieki. pamiętasz, kiedy niecierpliwie siedzieliśmy przed piekarnikiem, czekając aż ciasto będzie gotowe? kiedy dostawaliśmy szału, nie mogąc znieść cudownego jabłkowego zapachu. wziąłeś mnie wtedy na ręce. zaniosłeś do sypialni, i kładąc na łóżko jak kilkuletnie dziecko powiedziałeś, że szarlotkę kochasz prawie równie mocno jak mnie. ja udając obruszona, czekałam na przeprosiny. właśnie wtedy zacząłeś całować mnie po karku, a moje nozdrza drażniły ziarenka cukru. doskonale pamiętam, kiedy ubierałam się i pędem biegłam do piekarnika, żeby udało się uratować nasze ciasto miłości o którym zapomnieliśmy. porównywałeś je do naszego związku. stwierdziłeś, ze w niego trzeba włożyć równie dużo miłości i obiecałeś, ze jego nigdy nie pożresz z taka premedytacja jak swojego kawałka.
|
|
 |
różnica jest taka, że kobietę którą kocha jesteś w stanie zniszczyć prymitywnym komentarzem na temat jej fryzury, a kobietę która jest kochana nawet kałasznikow nie będzie w stanie załatwić.
|
|
 |
nie ma nic gorszego od świadomości, że słuchasz kłamstw, a jednak w nie wierzysz. że pozwalasz się wykorzystywać, chociaż nie powinnaś. że zgadzasz się na rzeczy wbrew samej sobie, wbrew własnym zasadom. nie ma nic gorszego od podłej świadomości, że pozwalasz sobie na zdecydowanie więcej bo kochasz.
|
|
 |
czasem odnoszę wrażenie, jakby Twoja miłość do mnie miała wypisaną 'datę ważności' i zwyczajnie się 'przeterminowała'. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
śpij Romeo. Julia dzisiaj daje innemu.
|
|
 |
nigdy nie chciałam niczego od ciebie poza wszystkim, co miałeś i co po tobie zostało
|
|
 |
lepiej być nieszczęśliwą samotnie, niż nieszczęśliwą z kimś innym.
|
|
 |
i've been workin' awful hard for you, but you don't say. you just hold your breath. so i can't touch what i haven't yet. he's a cold one and it hurts me so. and he could kill me just like he did before. we'd be so free! happy alone, sharing a smile. so far from home. it's a hard part but the true love way. with your smart mouth and your killer hand. we could both share all that i have made.
|
|
|
|