 |
rozkmiń to suko, zero ma większą wartość niż Ty.
|
|
  |
Każda rana się zagoi, policz ile masz blizn .
|
|
  |
Każdy kij ma dwa końce, każda róża kolce .
|
|
  |
Witamy u Nas, Przyjaźń Honor i Duma!! Skumaj, że czasami sam zapominam co to umiar, a do muzyki podchodze z mentalnością ćpuna..!
|
|
  |
Joint, Joint, Joint i tak od 8 dni, pfff! -,-
|
|
 |
umiera wnętrze mnie. zostało to, co jest z zewnątrz. zabij i zapomnij..
|
|
 |
to boli - kiedyś blisko, teraz sobie obcy ludzie.. i trudno, tak musiało być. nie mam złudzeń, nie mam pretensji, nie czuję nienawiści. wszystkiego najlepszego, obcy jest mi smak zawiści..
|
|
 |
|
a w snach? brzegiem dłoni przejeżdżam po jego policzku, poranny zarost delikatnie gryzie w skórę. czuję w powietrzu zapach jego perfum, tak subtelny jak zazwyczaj, i to nagłe ciepło, które odczuwam, kiedy jest obok, kiedy tylko przybliża się, tak ostrożnie, będąc coraz bliżej. dotyk, kruchy cios, nieco zbliżenia, klatka oparta o klatkę, słyszę ciche bicie serca, jego echo wydobywające się gdzieś spod żeber. dziś, naprawdę jest tutaj, tak istotnie blisko, znikome milimetry ode mnie, naprawdę jest. de facto, mam Go przy sobie, definitywnie mając wszystko, to co chciałam mieć od zawsze. / endoftime.
|
|
 |
a w snach? brzegiem dłoni przejeżdżam po jego policzku, poranny zarost delikatnie gryzie w skórę. czuję w powietrzu zapach jego perfum, tak subtelny jak zazwyczaj, i to nagłe ciepło, które odczuwam, kiedy jest obok, kiedy tylko przybliża się, tak ostrożnie, będąc coraz bliżej. dotyk, kruchy cios, nieco zbliżenia, klatka oparta o klatkę, słyszę ciche bicie serca, jego echo wydobywające się gdzieś spod żeber. dziś, naprawdę jest tutaj, tak istotnie blisko, znikome milimetry ode mnie, naprawdę jest. de facto, mam Go przy sobie, definitywnie mając wszystko, to co chciałam mieć od zawsze. / endoftime.
|
|
  |
Młody i zdolny do tego wolny pomimo mody, nie zmieniam formy, w chuju mam co większość robi.
|
|
|
|