 |
tylko w głowie obrazy, w pamięci Twojej twarzy - my razem ? chcę marzyć, to może się zdarzyć
|
|
 |
zmarnowałem szanse kiedyś, dziś marzę żeby coś zmienić,
ale mam problemy z byciem pewnym siebie...
|
|
 |
ty może nie wiesz, lubię jak się śmiejesz,
ja wiem jedno to wszystko proste dla mnie nie jest
|
|
 |
to Ty, twoje oczy, dotyk, nasze głosy, głosy twoje, myślę o tym non stop
|
|
 |
weź mnie za rękę, kochajmy się przy księżycowym świetle, będzie świetnie jeśli zechcesz przy mym boku znajdziesz swoje szczęście
|
|
 |
a może być tak pięknie, odstawmy na bok pretensje
|
|
 |
siema. piszę tu po raz ostatni. to znaczy, ostatni wpis tu. chcę zakończyć pewien rozdział i zacząć wszystko od nowa. wszystkie wpisy zostaną usunięte, ale większość zabieram na nowe konto. jeśli ktoś chce nazwę nowego konta, to pisać. dzięki wielkie za cytowania, komentarze, odwiedziny, dodawanie do obserwowanych. trochę się tego uzbierało. dzięki też osobom, które tu poznałam. jesteście wspaniali. także żegnam Was, pjona. | melaaa
|
|
 |
myślę o czymś, szczerze? że masz piękny uśmiech i piękne oczy
|
|
 |
wiesz złotko, rzuć mi się na szyję,bo ledwo powstrzymuję się by cię nie dotknąć♥♥♥
|
|
 |
nie chcę wmawiać Ci, jak idealnie do siebie pasujemy, jak idealnie współgrają splecione palce naszych dłoni, a usta ustawicznie tworzą tak spójną całość. nie chcę ograniczać Cię do wyłączności, i zabierać wszędzie ze sobą, czy nie widzieć świata, poza tym co Nas łączy. nie chcę nieustannie z Twoich ust słyszeć, jak bardzo jestem dla Ciebie ważna, jak do życia nie potrzebujesz już nikogo innego, jak bardzo mnie kochasz. nie chcę swojego istnienia streszczać Tobą, ani żyć wyłącznością tych uczuć. chcę choć raz w życiu poczuć to szczęście, mieć ten ostateczny powód by żyć, i trwale mieć dla kogo. choć raz w życiu doznać wzajemnego ciepła płynącego z dwóch serc, kiedy tylko w przytuleniu, klatka dotykałaby klatki, i czuć bezpieczeństwo, kiedy tylko moją już chłodną dłoń delikatnie ściska, nieco od niej większa. chcę zwyczajnie, choć raz czuć, że to, że żyję ma sens, że nigdy nie byłam na marne, a że już na zawsze, mam dla kogo oddychać. / Endoftime.
|
|
 |
brak mi słow na ciebie tania dziwko, żałuję bardzo że byłaś kiedyś blisko
|
|
 |
mam tą świadomość, na nowo popełniam błędy, błędy życia, które kreślą rysy nie tylko na psychice, dźgając z całej siły w serce, niczym szarpanie skóry dłoni tak tępym kawałkiem potłuczonego szkła, idealnie pobudzając przy tym ból. stoję w miejscu, próbując wymówić szeptem choć jedno słowo, opisujące to jak cierpię, jak odczuwając przebijające ostrze, gdzieś pomiędzy żebrami, przeżywam kolejny marny dzień życia, tak naprawdę wciąż na nowo stawiając je nad przepaścią. próba odwagi, kiedy przez mgłę obserwujesz, jak to co kochasz, w znacznym stopniu oddala się od Ciebie. jak człowiek, któremu oddałeś siebie, swoje życie, gruntownie powierzając przy tym serce, nagle znika jakby za horyzontem, gdzieś w oddali, tak bez słowa, bez pożegnania, bez wartej podkreślenia, obietnicy powrotu. / Endoftime.
|
|
|
|